poniedziałek, 31 lipca 2017

Bisa biciara bahasa Indonesia?

   Indonezja jest ogromnym krajem. 17 000 wysp siłą rzeczy musi być bardzo zróżnicowane. Na każdej wyspie żyje inna grupa etniczna. Nawet co wioska to  inna zamknięta społeczność. Z inną historią, zwyczajami, kulturą i językiem. 
   Po długiej erze kolonizacji (indyjskiej, chińskiej, arabskiej, portugalskiej, holenderskiej) w 1945 roku Indonezja została niezależnym państwem. Wspólny dla wszystkich język jest jednym z elementów zjednoczenia  różnych pod każdym względem grup.
   Język indonezyjski (bahasa Indonesia) jest językiem sztucznym. Powstał na bazie języka malajskiego, ale słychać w nim wpływy kolonizatorów. Jest to język oficjalny, uczony w szkołach, używany w telewizji i wystąpieniach publicznych, ale w wielu rejonach kraju trudno się w nim dogadać.
   Czy jest łatwy? Raczej tak. Po 3 miesiącach kursu można się nim w miarę swobodnie posługiwać w codziennym życiu. Niektórzy twierdzą, że można się go nauczyć nawet w pół minuty!


Nieustannie mnie ten filmik śmieszy. Nie będę tłumaczyć, bo przestaje być zabawny. Ale to prawda, wystarczy powtarzać pierwsze słowo, żeby prowadzić rozmowę. Chociaż niekoniecznie można się wtedy dogadać.
   Na pytanie z tytułu (Czy mówisz po indonezyjsku?) odpowiadam zwykle sidikit sidikit (odrobinę). Trochę szkoda, że nigdy nie uczestniczyłam w regularnym kursie. Uczyłam się sama i umiem tyle, żeby przetrwać. Nie zgłębiałam zawiłości gramatycznych, ale na podstawowym poziomie nie jest to potrzebne. Nie ma deklinacji, koniugacji, nie używają czasów i tego wszystkiego co naukę języka komplikuje. Używają alfabetu łacińskiego, chociaż czasem wymowa jest nieco inna od naszej.
   Liczbę mnogą tworzy się przez powtórzenie rzeczownika. I to bywa zabawne np. kwiat - bunga, kwiaty bunga bunga. Ale już hati to serce (albo wątroba), a hati hati- uważaj!
   Co jest trudne? Skróty. Indonezyjczycy są leniwi, skracają więc co się da, w różny sposób. Przede wszystkim często samogłoski są tak krótkie, że prawie niesłyszalne. Kiedyś taksówkarz mnie pytał czy chcę podjechać pod numer mpt (wymawiane właśnie tak, no,może z maleńkim a przed t). Długo się upierałam, że ma być empat (cztery) zanim załapałam, że mówimy o tym samym.
   Obcinają też spółgłoski. Jedno z moich ulubionych słów sudah (już) ma postać udah. 
   Do tego dochodzą skrótowce. Spotykane zwłaszcza w piśmie (yg czyli yang), co czyni wrzucanie SMS-a do guglowskiego tłumacza zupełnie niemożliwym. Ale czasem rozmawiamy o bepedżees (BPJS- coś jak nasz ZUS) - ten akurat już umiem rozszyfrować, ale skrótowców jest mnóstwo!
   Nauka samych słówek też nie jest łatwa. Są bardzo do siebie podobne, a niepodobne do czegokolwiek co znam. Nie mi jednej zdarzyło się zamówić w restauracji mrożoną głowę (kepala) zamiast kokosa (kelapa).
   Często z koleżankami, z którymi rozmawiam głównie po angielsku, mieszamy języki. Bo niektóre słówka indonezyjskie ładnie brzmią, albo lepiej wyrażają intencję. Moje ulubione, ze względu na brzmienie to:
tidak ada - nie ma
habis - nie ma
kosong- zero
putar balik - zawrócić
duduk- usiąść
titik- punkt
   Natomiast najczęściej używane, niekoniecznie w rozmowie z Indonezyjczykami:
sudah - już
belum - jeszcze nie
macet - korek
bukan - nie jest










28 komentarzy:

  1. To nie dla mnie, próbowałam powtórzyć, ale tak jak mam jakąś tam łatwość przyswajania języków, tak tutaj poległam... Podziwiam wszystkich, którzy uczą się chińskiego czy japońskiego, chociaż dla Japończyków podobno nasz język jest mega trudny.
    Podoba mi się ich liczba mnoga - bunga bunga...natomiast skrótowcom w każdym języku mówię NIE :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się niepowodzeniem. To kwestia osłuchania.
      Uczę się japońskiego po angielsku, z indonezyjskiej książki. Takie 3 w jednym ;)

      Usuń
  2. Te skrótowce także w Anglii zaskakują nawet tych, którzy już parę lat tam mieszkają.
    Z Twoich reportażowych notatek można się wiele dowiedzieć, ponieważ nie patrzysz okiem zachwyconego egzotyką turysty. Dziękuję.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sama. Czyli cała przyjemność po mojej stronie.

      Usuń
  3. Miałam problem z przeczytaniem tytułu ;D. Co też oznacza, że wolę zostać przy językach europejskich i podziwiam osoby zgłębiające języki azjatyckie czy afrykańskie. Skrótowce są problematyczne. W sms-ie to jeszcze ok, dopuszczalne, ale tak w zwykłej rozmowie twarzą w twarz moim zdaniem brzmi co najmniej dziwnie. Jak by to brzmiało, gdybym rozmawiała z koleżanką w taki sposób, że zamiast mówić na przykład, mówiłabym do niej enpe, albo zamiast to znaczy - tezeten. W zdaniu wyglądałoby to niedobrze. To tak na polski patrząc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja nigdy nie wiem czy to skrót czy jakieś nowe słowo.
      Często sobie guglam tłumaczenie. I wtedy skróty doprowadzają mnie do rozpaczy!

      Usuń
  4. Podziwiam.
    Jak mawiał W. Goethe: “Człowiek żyje tyle razy, ile zna języków”...
    Jesteś więc wyjątkowym człowiekiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Tylko ciut ciut żyję, bo języki znam sidikit, a little bit,少し

      Usuń
  5. A więc bunga bunga to kwiaty? Zawsze chciałem wiedzieć co tam u Berlusconiego wyrabiało się... Wygląda na to, że kwiatki wąchali!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że ładne? Nawet hotel tak nazwali. Zdjęcie jest we wpisie z zeszłego roku, chyba z kwietnia

      Usuń
  6. Kepala...kelapa...Śmierć dla dyslektyków, ale skróty są spoko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko dla dyslektyków, nie tylko. Takich słówek jest więcej, plączą się nawet po 30 latach używania.

      Usuń
  7. Poproszę o więcej! Belum się nie nacieszyłem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bagus sekali! Tapi lebih baik...
      Znaczy... Wspaniale doprawdy! Ale lepiej powiedzieć belum się nacieszyłem.
      Zdolny jesteś :)

      Usuń
    2. Etam, wkuwam:))) PS. Zapamiętam:))

      Usuń
    3. Do wkuwania też trzeba mieć zdolności!

      Usuń
  8. Nasz przewodnik usiłował nas nauczyć paru słów, ale jakoś niczego nie zapamiętałam... podoba mi się bunga bunga :):):):):0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj,bo one naprawdę są trudne do zapamiętania. Tylko czasem można skojarzyć. Taki orang czyli człowiek, jest łatwy. I... a nie, więcej będzie w kolejnym wpisie

      Usuń
  9. W portfelu mieć kosong, to dopiero rozpacz. Podrzuć jeszcze parę słówek.
    Zasyłam uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opędzając się przed żebrakami, sprzedawcami i innymi naciągaczami wywracam kieszenie i wołam "Kosong!"
      Tunggu, tunggu, saya kerja! (Cierpliwości, pracuję nad tym)

      Usuń
  10. Hyhyhyhy już myślałam, że wszystkie przytoczone przez Ciebie słówka będą oznaczać "nie ma" byłoby to piękne i straszne zarazem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosong też właściwie oznacza "nie ma". To rzeczywiście zadziwiające jak wiele mają słów oznaczających przeczenie. A mimo tego są tacy pogodni!

      Usuń
  11. W środku nocy otrzymałam informację od Młodszego, że obserwuje wschód słońca nad wulkanem Bromo. I niesamowite zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście piękne jest. Tylko, że wstać trzeba naprawdę w środku nocy. Albo się nie kłaść.

      Usuń

      Usuń
  12. Anglicy też skracają wszystko co się tylko da. Fajnie uczyć się takich egzotycznych słówek;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie zaskoczyłaś. Uwielbiam słuchać Anglików, szczególnie tych dumnych ze swojego wykształcenia. Miód na moje uszy, nawet nie muszę rozumieć

      Usuń
  13. Bardzo mi się podoba ichnia liczba mnoga... w sumie to ma sens :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało ekonomiczne rozwiązanie. Zwłaszcza w pisaniu się nie sprawdza

      Usuń