piątek, 12 lutego 2016

Nowy Rok

   Kolejny raz witaliśmy Nowy Rok. Tym razem ten o numerze 2567. Rok Małpy. A ponieważ w Dżakarcie, mimo dnia wolnego świąteczna atmosfera była mało wyczuwalna, postanowiliśmy sprawdzić jak się świętuje w Singapurze. Zupełnie inaczej!   

   Początek roku księżycowego przypadał 8 lutego. Byliśmy w Singapurze dwa dni wcześniej i zamieszkaliśmy w Chinatown. 
   Przede wszystkim otoczyły nas wszechobecne dekoracje. Czyli najpierw kwitnące na różowo gałązki (sztuczne, chociaż na bazarze widziałam też żywe) oraz bazie (czerwone!), bo dla Chińczyków jest to Święto Wiosny.  Dalej drzewka mandarynkowe, mające symbolizować powodzenie i dobrobyt. Do tego czerwone lampiony i wszechobecne małpy w najróżniejszych postaciach. W ogóle dużo przynoszącej szczęście czerwieni. Całe aleje ze stoiskami pełnymi czerwonych artykułów dekoracyjnych.





  Chińczycy zaczynają świętowanie w przeddzień, wigilijną kolacją zwaną Reunion Dinner. Dlatego ważne jest, żeby cała rodzina zasiadła przy wspólnym stole. Nazwałam ją wigilijną nie tylko dlatego, że w przeddzień. Ma rzeczywiście takie znaczenie jak nasza Wigilia. Sklepy są zamykane wcześniej, żeby każdy na nią zdążył, żeby być razem. Do kolacji zasiada się w stroju czerwonym, tradycyjnym chińskim. I koniecznie nowym. Ma to zapewnić szczęście na cały rok. Dzieci dostają prezenty- czerwone koperty z niewielką kwotą. Może to początek nowego biznesu?
  Po kolacji wychodzi się na ulicę. A tam smoki, przebierańcy, akrobaci, pieśniarze. Zabawa trwa do północy i kończy się fajerwerkami. W Singapurze bardzo zorganizowanymi, bez samowoli.




  Kolejne dni to spotkania z rodziną, wizyty w świątyniach. Sklepy w większości nieczynne, o otwarte restauracje też niełatwo.

W świątyni

   Jaki będzie ten rok? Małpa to stworzenie bardzo inteligentne i kreatywne. Ale niestety także nieprzewidywalne. Czyli zapowiada się rok pomyślności i sukcesów. Chyba, że coś głupiego strzeli małpie do głowy.

Gong Xi Fa Cai!









 

14 komentarzy:

  1. O ile mnie pamięć nie myli, przeżyłam już jeden rok małpy i nie był to dobry rok :(
    A mnie najbardziej w tym zwyczaju spodobała się konieczność posiadania nowej sukienki :) Może dałoby się ten zwyczaj zaadaptować na naszej wigilii? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przeżyłaś więcej niż jeden. One się powtarzają w cyklu dwunastoletnim. Nie był dobry? Bo nie przywitałaś nową sukienką ani mandarynkami.

      Usuń
  2. Podobają mi się takie obchody, ta czerwień, mandarynki i wspólne świętowanie na ulicach. Nowa sukienka na kolację też super, dobra okazja na sprawienie sobie podwójnej przyjemności. Piękne zdjęcia:-)
    A rok Małpy? Podsumujemy gdy minie, tak czy siak znowu za rok będziemy starsi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to jaki będzie rok zależy głównie od nas. Ale przyjemnie jest myśleć, że także od nowego ciucha.

      Usuń
  3. Słyszałam, że Chińczycy robią wszystko, żeby tego dnia spotkać się ze swoja rodziną. Najpierw się modlą w świątyni a później bawią się w rodzinnym gronie.
    Polecę Twojego bloga mojej siostrze, która bardzo dużo podróżuje. Może spojrzy na niektóre kraje z innej perspektywy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Są gotowi nawet wcześniej zamknąć biznes ;) W każdym razie odbywa się wędrówka ludów na wielką skalę.
      Dziękuję za polecenie!

      Usuń
  4. Aż chciałoby się powiedzieć: "co kraj, to obyczaj" ;)
    Pięknie spędziłaś czas, tylko pozazdrościć.

    Dzięki za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest właśnie piękne,te różnice. Bardzo to lubię. Pozdrawiam

      Usuń
  5. To muszę się przygotować na niespodzianki w tym roku - tak???
    Żeby tylko były na jakimś poziomie.
    Pozdrawiam.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, każdy ma taką małpę na jaką zasłużył;)

      Usuń
  6. Hahahah, "chyba, że coś głupiego strzeli małpie do głowy" - uśmiałam się serdecznie ;)
    Chińskie obchody Nowego Roku nie bez powodu zyskały sobie światową sławę, ze względu na widowiskowość i skalę święta. No i niech się już ta wiosna zacznie, nawet chińska! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo sakura zakwitnie... A ja znowu tego nie zobaczę

      Usuń
  7. Mam i ja nadzieję, że małpa spojrzy łaskawym okiem. Na razie plucha, śnieg z deszczem, słońca nie widać od dwóch tygodni...Ale kiedy niż baryczny minie, może i małpa uśmiechnie się do wszystkich. U nas ziemia zmarznięta, sakura nie tak prędko zakwitnie. Za to Twój genialny wpis mnie pokrzepił. Zasyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spojrzenie małpy zależy trochę od nas. Na pogodę nie wpłyniemy, ale na całą resztę jak najbardziej możemy. Pozdrawiam

      Usuń