Dostaliśmy zaproszenie na indonezyjskie wesele. Znajomi wydawali córkę za mąż. Rodzina jest muzułmańska i samo to budzi ciekawość. Nie mogliśmy nie skorzystać z tak egzotycznej gratki.
Podpisanie kontraktu ślubnego odbyło się rano. Nie byliśmy obecni, widzieliśmy tylko zdjęcia. Uroczystości przewodniczył imam oczywiście. Ojciec przemawiał do zięcia, oddając mu córkę. Panna Młoda w czerwono-złotej, tradycyjnej sukni. Na głowie złoty diadem, dość spory, ale znacznie mniejszy od tego, który miała na weselu. Pan Młody w ubraniu w tym samym kolorze.
Wesele rozpoczęło się o 11. Wejście do domu weselnego było ozdobione stroikami z liści kokosa (chyba). Ponieważ ojciec Panny Młodej pochodzi z Sumatry wszystkie stroje i dekoracje były w stylu jego regionu.
W holu dziewczęta w strojach regionalnych zapraszały do wpisywania się do księgi gości. A potem weszliśmy na salę kapiącą złotem...
Nagle usłyszeliśmy bębny. To w procesji wkraczali Nowożeńcy. Tym razem w strojach niebieskich. Bajkowych po prostu! Za nimi chłopak ze złotym parasolem. Dalej rodzice. Oczywiście identycznie ubrani. Mamuśki w sukniach złotych z niebieskimi dodatkami. Na głowach fantazyjnie upięte identyczne hidżaby. Tatusiowie w czarnych uniformach, z wystającym spod marynarki sarongiem niebieskim. Dalej rodzina- siostry i bracia rodziców. Ubrana jak? IDENTYCZNIE. Tyle, że suknie teraz liliowe. I na końcu bębniarze.
Procesja poruszała się majestatycznie. Spódnica Młodej dość wąska, a i korona chyba mało wygodna. Przy końcu sali powitali ich tancerze. Bohaterowie dnia i ich rodzice zasiedli w fotelach ustawionych na podium. Modlitwa i... Jeśli ktoś myśli, że zabawa to się myli. Zaczęło się gratulowanie. Wszyscy goście przechodzili przez podium i składali życzenia. Poproszono nas, żebyśmy zrobili to jako jedni z pierwszych. Kiedy dwie godziny później wychodziliśmy z sali, składanie życzeń wciąż trwało!
Należałoby napisać o prezentach. Dowiadywałam się. Zwykle daje się pieniądze. Ale tylko, jeśli rodzina jest biedna. Bogaci mogą się obrazić. Hm, taka impreza i nie musi się zwrócić?
PS. Zdjęcia niestety robiłam telefonem, więc jakość taka sobie.
Niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńSzczególnie to kapiące złoto!!!
Dziękuję serdecznie - coraz mądrzejsza się robię :-))
Sama-sama! Czyli nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńO cholera... Ale egzotyka - zazdroszczę. i to jak zazdroszczę tego co oglądasz. I pomyśleć że moim szczytem wyjazdowych marzeń jest Japonia
OdpowiedzUsuńUważaj, bo marzenia się spełniają! Parę lat temu też marzyłam o Japonii. I przypadkiem byłam, a wrażeniami się tu dzieliłam chyba w czerwcu.
UsuńWiem ... naprawdę zazdroszczę
UsuńMoże zaproszono Was tylko na część oficjalną, a tańce i swawole rozpoczęły się potem? Zauważyłam, że nie było żadnych toastów - jeśli Muzułmanie, to znaczy bezalkoholowo, tak?
OdpowiedzUsuńHm, o tym nie pomyślałam. Na zaproszeniu były określone godziny. Ale czy można szaleć bez alkoholu? Bo masz rację- same soft drinki.
UsuńWszystko to bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńTo tam Muzułmanie przyjaźnią się z niewiernymi? A może coś przeoczyłam. Jesteś Muzułmanką?
Uśmiałam się. Nie mogę być muzułmanką, nie wyobrażam sobie wstawania przed 4 na modlitwę. Tu się dzieją jeszcze dziwniejsze rzeczy niż przyjaźń z niewiernymi. Już szykuję o tym wpis.
UsuńFajnie, więc czekam niecierpliwie.
UsuńZachwyciły mnie kolory i bajkowy klimat, ale nie zazdroszczę młodym, wytrzymać tyle składania życzeń... a tańce jakieś były? Może po tych składaniach i modlitwach? Czuję niedosyt jakiś...
OdpowiedzUsuńBył taniec z miseczkami w wykonaniu zawodowców. Laik by nie dał rady. Bo miseczki dwie w jednej ręce musiały dzwonić. A jak już położyli porcelanę na podłodze, to traktowali ją jak buty. Nie sądzę, żeby weselnicy tańczyli. Czas wesela (3 godziny) był wyraźnie określony na zaproszeniu i coś mi się zdaje, że w całości poświęcony gratulacjom. Zresztą jak tu tańczyć w takim stroju i na trzeźwo?
UsuńRzeczywiście Muzułmanie dyskryminują kobiety! Pani Młoda musi zmagać się z ciężką koroną, a Pan Młody tylko mały berecik ma na głowie...
OdpowiedzUsuńAleż jesteś spostrzegawczy! Moja babcia mawiała, że ciężkie jest życie pięknej kobiety. Zauważ, że w ramach równouprawnienia mężczyźni mają spódniczki.
UsuńA co to za równouprawnienie? Pod spódniczki facetów mam zaglądać?!
UsuńJakie to wazne znac tradycje kraju w ktorym sie przebywa, bo z tego co wiem byc zaproszonym na wesele i nie pojsc to jest dla nich wielka zniewaga, ciekawe tylko jak oni pamietaja kogo zaprosili jak jest tych gosci moze i tysiac. Teresa
UsuńNie wiem Tereso czy zniewaga, muszę dopytać. Ci znajomi pytali czy mogą nas zaprosić. A gości jest pewnie nawet więcej. Następne zaproszenie mamy na styczeń i wiem, że do samych znajomych ojca Panny Młodej (czyli głównego sponsora jakby nie patrzeć) wysłano 700 zaproszeń. Czyli już 1400 osób! Chyba bym nie chciała, żeby wszyscy przyszli ;)
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńTo w prawdzie nie mój świat ale jako osoba rządna poznawania świata zazdroszczę Ci możliwości uczestniczenia w takiej ceremonii. Jest naprawdę piękna i dla kogoś takiego jak Ja pełna egzotyczności i bajkowości
Dla nas to trochę teatr, przez swoją niezwykłość bardzo interesujący. Ich dziwią nasze zwyczaje. Po co na przykład pić alkohol na weselu?
UsuńBardzo interesująca uroczystość , kolorowe te stroje , wszystko takie bogate, kolorowe :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Trochę bajkowe, a na pewno egzotyczne
UsuńUwielbiam kulturę krajów egzotycznych. Tam wydaje się wszystko jak z bajki. Może to tylko wrażenie, a rzeczywistość jest podobna do naszej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewo:)
Rzeczywistość jest inna od naszej. Ale też skrzecząca, niestety.
Usuń