Indonezja leży na 17 000 wysp. Jest państwem ogromnym, lot z jednego jej końca na drugi byłby chyba dłuższy niż z Portugalii do Uralu. Posiada wiele bogactw naturalnych, stanowiła więc łakomy kąsek dla kolonizatorów. Była pod wpływami indyjskimi, arabskimi, buddyjskimi, a od XVII wieku oczywiście europejskimi (głównie holenderskimi). Świadomość narodowa Indonezyjczyków obudziła się po I wojnie światowej, popularna wówczas stała się Indonezyjska Partia Narodowa. Okupujący kraj w latach 1942-1945 Japończycy popierali nacjonalizm skierowany przeciw Europejczykom. Pod koniec wojny, gen. Sukarno proklamował niepodległą Republikę Indonezyjską. Jak jednak rządzić tak wielkim i bardzo zróżnicowanym krajem? Przecież ludność Indonezji to około 300 grup etnicznych, 700 języków i 6 religii! Czy można z takiej mieszanki stworzyć jeden naród? Z pomocą przyszła filozofia Pancasila.
Pancasila to główny fundament istnienia Indonezji. Nazwa pochodzi od jawajskich słów pięć i zasada. Jest to pięć nierozłącznych i wzajemnie powiązanych zasad:
1.Wiara w jednego Boga.
2. Cywilizowane społeczeństwo (humanitaryzm)
3. Jedność państwa
4. Demokracja
5. Sprawiedliwość społeczna
Godłem Indonezji jest Garuda.
Orzeł trzyma w szponach hasło, które jest podsumowaniem zasad : Jedność w różnorodności. Jego pierś zasłania tarcza (która chroni również naród), a na niej:
- gwiazda jako symbol wiary w Boga
- byk to demokratyczny, reprezentatywny rząd
- drzewo banyan (mające wiele pni) symbolizuje jedność wielu grup etnicznych
- łańcuch to poszanowanie praw człowieka i wolności (humanitaryzm)
- ryż i bawełna, czyli sprawiedliwość społeczna.
Czy to nie piękne? Przynajmniej w teorii? Jak jest w praktyce napiszę następnym razem.
Ciekawa historia , brak trochę zdjęć , bo dla mnie to kraj egzotyczny i nieznany .Pozdrawiam Danka
OdpowiedzUsuńTaki temat Danusiu. W innych postach są zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńFaktycznie, w teorii sielanka i idylla do zastosowania wszędzie, ale tak jak piszesz, przy takiej różnorodności to chyba trudne...
OdpowiedzUsuńTrudne na pewno. Nie mi oceniać i wartościować. Zwłaszcza, że trochę inaczej rozumiemy pewne pojęcia, mamy inne wartości. Mogę tylko pisać co widzę. A nie dostrzegam przecież wszystkiego
UsuńBrzmi pięknie, a nam takie kraje zawsze się kojarzą z egzotyczną wyprawą do raju; niestety rzeczywistość czasami brutalnie sprowadza nas na ziemię, gdy zobaczymy drugie oblicze takiej sielanki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dla większości to wakacyjny wyjazd, czyli relaks i przyjemności. A codzienność (na całym świecie zresztą) nie tylko z przyjemności się składa
UsuńBardo intryguje jak wyznawcy Islamu godzą ideę demokracji z religią. Podobno są bardziej tolerancyjni, niż w innych rejonach świata. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak jak chrześcijanie. A może nawet lepiej. Na przykład wybierają imama. Może nim być każdy kto w mowie i piśmie włada arabskim.
UsuńBardzo ciekawy wpis. Czekam na cd.
OdpowiedzUsuńPytasz, czy to nie piękne? Dla mnie to raczej pachnie deczko przemocą i doktryną. Np. wiara w jednego Boga. A jeśli się wierzy w innego, to co? Pięść? ;) Dopytuję, bo nie wiem, czy wiesz, że w kraju zaczyna działać taka Pancasila i wcale pięknie to nie wygląda.
Są mocno zindoktrynowani. Inaczej się nie da chyba. Wiara w jednego Boga to nie to samo co w jedynego. Wkrótce będzie wpis o tym.
UsuńTo co się dzieje w Polsce to już wypaczenie wszystkiego. Pancasilę uważam za coś dobrego.
Za bardzo nie rozumie tej ich Pancasila, np. wiara w jednego boga, tak jak piszesz jest w Indonezji 6 religii, znajomy znajomego poznal na internecie dziewczyne indonezyjke- katoliczke, poprali sie i ona juz jest tutaj. Z tego co wiem to muzulmanie w Indonezji sa bardzo tolerancyjni do innych religii. Teresa
OdpowiedzUsuńTereso, ja też nie jestem pewna czy moje rozumienie jest słuszne. Wiara w jednego Boga nie oznacza wiary w tego konkretnego. Wkrótce będzie wpis o religiach
UsuńTeoria faktycznie piękna.
OdpowiedzUsuńCzekam na opis jak to wyglada w praktyce.
Dziękuję na JUŻ, proszę o JESZCZE
:-)
Niedługo Stokrotko :))
UsuńNatychmiast pomyślałam o Polsce. Nieduży kraj. Niemal (w porównaniu z Indonezją) jednolity terytorialnie, etnicznie, językowo, kulturowo, a zgody i wspólnych dążeń zero. Warcholstwo, opluwanie oponentów, niszczenie dorobku poprzedników, negowanie wszystkiego, co wychodzi z innej opcji politycznej. Umiemy (politycy, władza) rujnować perfekcyjnie, ale z budowaniem (przynajmniej na gruncie zgody) nie mamy nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewo:)
Elżbieto, ja tutaj często myślę o Polsce zazdroszcząc Indonezyjczykom patriotyzmu, jedności, przywiązania do tradycji. Coś chyba zgubiliśmy (albo zagadaliśmy)
Usuń