Było bardzo okazale. Sala przystrojona przepięknie, tym razem z przewagą bieli. Nagle światła zostały przygaszone. Wzdłuż chodnika ustawiła się kompania honorowa i druhny z zapalonymi świecami. Młodzi przeszli przez bramę, wkroczyli w szpaler szabli. Szli bardzo powoli, chyba z 10 minut. Pan Młody cały czas salutował. Musiał też pilnować niesionej świecy. Na środku sali zostali powitani- ona bukietem, on wieńcem z jaśminu. Stojący wokół żołnierze opuścili szable, przyklęknęli. Pan Młody zdjął czapkę, wyjął pierścionek, założył go na palec żony, a następnie pocałował ją w czoło. To było urocze! Dostojnym krokiem podeszli do ustawionych na scenie foteli. Modlitwa i przyjmowanie życzeń. Czy mieli okazję usiąść, albo coś zjeść? Nie sądzę. Wyszliśmy po dwóch godzinach, przyjmowanie życzeń trwało.
Indonezyjskie wesela są ogromne. Ojciec Panny Młodej (jedynej córki) nazwał to przedsięwzięciem życia. Gości było chyba ze 2 tysiące. Im więcej, tym lepiej. Nie wypada odmówić przyjścia- to zła wróżba dla nowożeńców. A przy takich tłumach niezbędny jest telebim- wszyscy widzą bohaterów dnia. Przydaje się też do wyświetlenia zdjęć z dzieciństwa, a przede wszystkim z wcześniejszej uroczystości zawarcia małżeństwa.
Prezentów się nie daje. Przeciwnie- goście otrzymują przy wyjściu drobną pamiątkę.
Stroje- oczywiście identyczne. Nie tańczy się, chociaż muzyka na żywo jest. Dobra impreza to jedzenie, nie taniec.
Dzieci są zawsze najcudowniejsze. |
"Trza być w butach na weselu!" Oj, tam. |
Zauroczona jestem, prawdziwie teatralny spektakl i wyczuwa się, że nowożeńcy są na piedestale. tak myślę, ze gdyby wymieszać ich obrzędy z naszymi to powstałaby ciekawa mieszanka. Ślub w iście królewskim stylu, a że bez tańców, to dla niektórych lepiej, mój mąż np. nie lubi tańczyć...
OdpowiedzUsuńMój nie tylko nie lubi, ale i nie umie, niestety.
UsuńCeremonia piękna, wszystko mnie zauroczyło poza ilością gości :)
OdpowiedzUsuńIlość gości powinna Cię powalić ;)
UsuńNiesamowita powaga maluje się na twarzach nowożeńców. Suknia urocza.
OdpowiedzUsuńBo to poważna sprawa ;) A sama uroczystość chyba męcząca
UsuńPiękne wesele, ale i mnie przeraża ilość gości.
OdpowiedzUsuńMnie też. Nie dość, że trzeba wykarmić te tłumy, to jeszcze godzinami przyjmować życzenia
UsuńMam wyjątkowy, trochę idealistyczny :), sentyment do munduru i żołnierzy, więc część oficjalna bardzo mu się spodobała.
OdpowiedzUsuńJa miałam nawet gęsią skórkę!
UsuńSzkoda,że nie mam możliwości zobaczenia takie ślubu na żywo. Suknia panny młodej może przyprawić o zawrót głowy, jak się przyrówna do polskich białych sukien.
OdpowiedzUsuńJakoś nie zauważyłam rzeczy, która jest nieodzowna na polskim weselu - tortu weselnego. Czy tam jest taki obyczaj? Czy musiałaś dopasować się strojem do tam obecnych gości?
Pozdrawiam.
Miałam zwykłą koktajlową sukienkę, a mąż garnitur. Myślałam o batikowej (tkanina narodowa), ale zrezygnowałam. Na pewno coś w tutejszym stylu sobie uszyję.
UsuńTorty bywają przy innych okazjach. Na tym weselu nie było, albo wyszłam za wcześnie. Bo w cukierniach widywałam. Takie piętrowe, o podstawie jak koło młyńskie. Na tę ilość gości muszą być ogromne.
O! Tym razem więcej było na głowie pana młodego!
OdpowiedzUsuńWspaniałe są te egzotyczne uroczystości. Bajka w czasach współczesnych i to w realu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewo:)
Bajka się wczoraj zamieniła w koszmar. I tak bywa
UsuńTo prawie przedstawienie teatralne w którym biorą wszyscy udział. Tylko tych gości chyba za dużo...
OdpowiedzUsuń:-)
Stanowczo za dużo, nie lubię tłoku
UsuńKiedy usłyszałam o zamachu w Dżakarcie natychmiast pomyślałam o Tobie. Wszystko ok? Jeśli tak, to napisz może, jak to wygląda od środka, na miejscu?
OdpowiedzUsuńDziękuję, że pomyślałaś :)
UsuńWłaśnie robiłam wpis.
Jest okropnie. Niby już spokojnie, ale ta atmosfera... Jeszcze się trzęsę