Mieszkam tu ponad rok. Coś takiego widziałam po raz pierwszy. Chociaż dzieje się to dwa razy dziennie.
Wychodzimy wieczorem z naszego budynku. Tuż po zachodzie słońca, słychać jeszcze nawoływania muezinów. Od strony bramy równym krokiem maszeruje trójka ochroniarzy, kobieta w środku. Nagle się zatrzymują. Wyrównują szyk odmierzając ramionami odległość. Kobieta podchodzi do masztu, opuszcza flagę państwową. Odjeżdżamy. Po drodze mijamy inny maszt, przy którym właśnie flaga jest składana.
Maszty stoją przy każdym większym budynku. Niekoniecznie państwowym, niekoniecznie urzędowym. Przecież nasz apartamentowiec jest własnością prywatną. Flaga państwowa jest codziennie z należnym szacunkiem wciągana na maszt, a wieczorem opuszczana. To się chyba nazywa wychowanie patriotyczne.
Taki szacunek dla flagi i zachowania patriotyczne widuje się też w USA i pewnie innych krajach, a u nas flaga i patriotyzm związane są jedynie ze świętami państwowymi i uroczystościami...
OdpowiedzUsuńW USA trochę nie mają wyjścia. Bo wstaje taki Amerykanin rano, drapie się po głowie I myśli"Kim ja właściwie jestem? Babcia Norweżka, dziadek Niemiec, druga babcia Greczynka a dziadek Włoch. A ja kto?" Patrzy na flagę "A, no tak, jestem Amerykaninem!"
UsuńMasz rację, taka mieszanka nacji i języków, że tylko flaga przed domem identyfikuje z krajem, w którym przyszło żyć...
UsuńA u nas tylko to jest z nazwy, niestety.
OdpowiedzUsuńChyba coś roztrwoniliśmy
UsuńPamiętam "komunistyczne" kolonie letnie i apele. Czasami były dwa razy dziennie, czasami raz. Wszyscy staliśmy wokół placu z masztem. Wieczorem poczet sztandarowy ściągał flagę z masztu, rano zawieszał. Wszystko odbywało się przy śpiewie hymnu kolonijnego... a potem zlikwidowano kolonie, a o apelach powiedziano, że to relikt komunistycznej przeszłości... chyba napisze o tym bloga, natchnęłaś mnie... Ciocia Grażynka
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak skojarzyło. Wtedy to była indoktrynacja, niestety. Ale chyba szkoda, że się skończyła.
UsuńBo nam się wszystko kojarzy. I zazwyczaj niekorzystnie. Jakoś nie potrafimy dokonać racjonalnej selekcji i uznania, że nie zawsze wszystko jest do końca złe, nawet gdy po większej części było.
OdpowiedzUsuńSkojarzenie z koloniami jest bardzo pozytywne!Ale masz rację, likwidując to co się kojarzyło z niewłaściwym kultem, wylano dziecko z kąpielą
UsuńW świadomości Polaków flagę państwową wywiesza się w rocznice i święta państwowe. Wprawdzie prawo zezwala na wywieszenie flagi, jeśli obywatel chce uczcić prywatną uroczystość, ale nie ma takiego zwyczaju. A szkoda. Natomiast zauważyłam na mieście, w prywatnych oknach flagi innych państw.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się z tym co napisała w komentarzu "Ciocia Grażynka" odnośnie kolonii letnich. Nie zlikwidowano kolonii! Wciąż są organizowane, nawet w bieżącym roku.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam,
Teraz częściej się jeździ na obozy. Moje dzieci uwielbiały te z Pałacu Młodzieży. Też zresztą uważam, że były (nie wiem czy jeszcze są) świetne.
UsuńI to jest chyba patriotyzm pełną gębą, a nie gra pozorów.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak zdaje
UsuńJest w tym prawdziwy patriotyzm.
OdpowiedzUsuńMasz rację.
I jest to piękne.
Może dlatego, że to młody kraj?
UsuńJeśli to nie jest przymusowe, a spontaniczne, to jestem za. Granica między prawdą a fałszem powinna być jasna, ponieważ przeinaczanie faktów historycznych bardzo ostatnio popularne. A słowo "patriotyzm" nadużywane przy każdej okazji. Pozdrawiam i życzę mnóstwo serdeczności wokół siebie.
OdpowiedzUsuńSpontaniczne chyba nie, bo przecież zaplanowane i powtarzalne. Ale takie ... naturalne.
UsuńCiekawy rytuał i ciekawy kraj. Pamiętam jak jest w Helsinkach. Tam również, oczywiście, nie każdego dnia, ale bardzo często wywieszają flagę państwową. Na ogródku, obok domu, w którym mieszka córka, stoi biały maszt. Wysoki, przeznaczony do wywieszania flagi. Kiedy jest okazja od samego rana łopocze biało niebieska, czyściutka flaga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie Ewo:)
Bardzo ciekawy kraj Elżbieto! Chociaż czasem trudno go zrozumieć
UsuńEch... a ja tak bardzo bym chciała, aby polski patriotyzm nie był tylko na pokaz, ale taki od serca. A u nas ludzie nawet hymnu państwowego nie znają. Nie wspomnę o wieszaniu naszej flagi czerwonym do góry :(
OdpowiedzUsuńHymnu nie znają nawet prezesi. A tu lud śpiewa przy każdej okazji.
UsuńFlaga czerwonym do góry? Tutaj też tak robią ;)
Nie mam zdania co do wieszania lub nie flagi. Tylko boję się, że jak patriotyzm sprowadzimy do symboli, to będzie, jak w kościele - nie ważne, że pije i bije, ważne, że ma krzyż nad drzwiami i przyjmuje księdza po kolędzie.
OdpowiedzUsuńHm,chyba chodzi o to czy działanie wypływa z serca. Wydaje mi się, że tutaj tak właśnie jest. Chyba, że to moja wyobraźnia.
UsuńJeżeli z serca, to bardzo ok. :-)
UsuńWyjątkowy patriotyzm, trzeba przyznać. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że na tym patriotyzm indonezyjski się nie kończy
Usuń