Takie sale nie wyświetlały filmów festiwalowych |
"Viva la liberta" (Włochy, 2013)- film otwarcia.
Historia polityczna. Największa partia opozycyjna traci poparcie tuż przed wyborami. Jej przywódca przechodzi kryzys. Ucieka i ukrywa się. Ale przecież nie mogą się o tym dowiedzieć wyborcy. Przypadkowo znajduje się rozwiązanie- brat bliźniak. Niewielu wiedziało o jego istnieniu, bo jako "trochę szalony" przebywał w zakładzie zamkniętym. Nie będę opowiadać fabuły, ale scenariusz słusznie został nagrodzony w 2013 roku włoskim odpowiednikiem Oskara. Co mi utkwiło w pamięci? "To co się robi trzeba robić z pasją". I pal sześć konwenanse!
"Italo Barocco" (Włochy, 2014)- film familijny
Prawdziwa historia bezdomnego psa. A przy okazji cudowne klimaty sycylijskiej mieściny. Po filmie była rozmowa z reżyserką. Indonezyjczycy pytali o rzeczy, które nam wydają się oczywiste i nie zwracamy na nie uwagi. Swoją drogą, nie wiem czy muzułmanie byli w stanie zrozumieć przekaz. Dla nich pies jest nieczysty, jak można go kochać?
"Geronimo" (Francja, 2014)
Historia emigrantów z Turcji i hiszpańskich Cyganów. Nienawiść klanowa, konflikty kulturowe, morderstwo w imię honoru rodziny. Dla Indonezyjczyków trudne. Siedzące przede mną muzułmanki odwracały głowy na scenach spodziewanej przemocy seksualnej. Do której ostatecznie nie doszło, a nagości nie było. Fantastyczna muzyka.
"Chce się żyć" (Polska, 2013)
Świetna historia, świetne aktorstwo. Patrzyłam na to z zawodowego punktu widzenia. Jak trudno dostrzec potrzeby i możliwości osób, z którymi nie można się porozumieć. Jak często są wrzucane w tryby bezdusznej urzędniczej maszyny. I oceniane wg tego, czego nie potrafią.
Powiem Ci, że to ciekawe, iż w takim kraju odbywają się pokazy filmów zwłaszcza takich o konkretnej tematyce, która ukazuje, prawdę życia. Dla nas Polaków, Europejczyków wiele z tych zagadnień są nam znane i zrozumiane, ale dla innej społeczności zwłaszcza kulturowej jak np. muzułmanie są kompletnie nierzeczywiste. Oni mają swoje prawa, zasady i religię i kompletnie nie wyobrażają sobie, że można żyć inaczej niż oni sami.
OdpowiedzUsuńZ tych tytułów, które przedstawiłaś zainteresował mnie ten ostatni "Chce się żyć", może uda mi się go odnaleźć na internecie i oglądnąć.
Pozdrawiam serdecznie daleki świat :)
Naprawdę warto ten film zobaczyć. Jeśli nie w internecie to może w TV się doczekasz.
UsuńPozdrowienia!
Sala kinowa faktycznie robi wrażenie i ja sama bym chętnie pooglądała filmy w takiej wygodnej atmosferze, mój mąż by nie dał rady, zaraz by usnął :)
UsuńPrzynajmniej wiadomo po co się idzie do kina. Pospać!
UsuńNa zdjęciu widzę kino z łóżkami, po pewnym czasie zasnęłabym na bank!
OdpowiedzUsuńOstatni film znam z fragmentów, przyznam, ze zupełnie o nim zapomniałam, bo był na mojej liście. Ale nic straconego.
Co do różnic kulturowych, to pewnie my też dziwimy się oglądając filmy kręcone w egzotycznych krajach, tak jak dziwią nas obrzędy i wierzenia.
Szkoda, że nie wszystkie filmy miały odpowiednią oprawę.
Pozdrawiam przy różowym zachodzie słońca:-)
Wiesz, wszystkie filmy były dostępne bezpłatnie. Więc nie ma co narzekać. Instytuty kultury udostępniały co miały.
UsuńWychodzę z założenia, że najlepiej się śpi we własnym łóżku. Ale zdjęcie przedstawia autentyczną salę kinową. I wino tam podają!
Mają filię w Polsce?
UsuńChyba nie. Gdyby mieli, wiedziałbyś chyba lepiej ode mnie
UsuńNa podobnym maratonie, filmów polskich byłam kilka razy w Helsinkach. W kameralnym kinie, przez tydzień, obejrzałam z córkami: Idę, Wałęsę, W imię, Papuszę. Super sprawa. Każdego roku jesienią jeżdżę do córki i wybieramy się na filmy polskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewo:)
Żałuję, że tu tylko jeden polski film. Ale może to i dobrze? Bo tubylcy mogliby mieć bardzo dziwne wyobrażenia o Polsce
UsuńDopiero z Twojego blogu dowiedziałam się o filmie "Chce się żyć". Spróbuję zobaczyć. Tytuły filmów świadczą o dużych kulturowych różnicach, pewnie czasem trudno zrozumieć, ale pokazywać odmienność trzeba.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam.
Może powinnam więcej o filmie napisać. Ale wydawało mi się, że wszyscy go już widzieli. Wart jest tego
UsuńŁóżka? Super. Jak tu nie zasnąć przy takim maratonie? Nawet 4 filmy to już sporo...
OdpowiedzUsuńAle po jednym filmie dziennie. Chociaż oczywiście można było więcej
UsuńDziękuję za wizytę
Mam wrażenie, że w innej opcji kulturowej, niż kraj pochodzenia filmy, łatwiej pokazać dramat, niż komedię. Poczucie humoru jest jednak bardzo powiązane z kulturą, historią lub nawet z teraźniejszością kraju, gdzie powstał. Nie napisałaś nic o jego odbiorze :)
OdpowiedzUsuńWiesz, z tubylcami na ten temat nie rozmawiałam, mogłam wnioskować tylko z ich pytań do reżysera filmu włoskiego czy reakcji, o których pisałam. Ale myślę sobie, że niezależnie od gatunku, poza krajem powstania każde dzieło jest rozumiane inaczej. Zresztą to chyba dobrze.
UsuńTo uczestniczyłaś we wspaniałym wydarzeniu. A jeśli jeszcze masz do tego "stosunek zawodowy" - to była to z pewnością dla Ciebie uczta intelektualna.
OdpowiedzUsuńFilm może być wybitną sztuką. I z pewnością jest.
Może też być straszliwą szmirą. I to też wiesz.
Serdeczności.
:-)
Mam nadzieję, że tu pokazywano tylko filmy wybitne. Szkoda, że nie mogłam obejrzeć wszystkich. W każdym razie pewne jest, że kino europejskie jest lepsze od amerykańskiego :)
UsuńJak dobrze znów mieć tyle czasu, że mogę wrócić do lektury lubianych przeze mnie blogów (mam tu na myśli twój między innymi) :)! Cierpię ostatnio na jakąś niemoc oglądania filmów. Mało co potrafi mnie porwać... Wprawdzie poruszył mnie oglądany wczoraj film "Teoria wszystkiego", ale ciągle jestem w poszukiwaniu... Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że wracasz:)
UsuńMoże to nie o Twoją niemoc chodzi, a o beznadzieję filmową. Trudno znaleźć coś ciekawego. Papka się lepiej sprzedaje
Może i tak... bo jak jakiś film mnie wciągnie to dziwnym trafem nawet jak jest późno, oka na nim nie zmrużę ;)
UsuńZ przedstawionych tytułów widziałam jedynie GERONIMO - polecam! Właściwie podobny można by zrobić w realiach polskich, tylko skąd wziąć edukatorkę społeczną.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie Ewo filmem VIVA LA LIBERTÀ, muszę się rozejrzeć za dostępnością w necie.
Pozdrawiam słonecznie
Edukatorki są też w Polsce. Tylko skąd wziąć taką fantastyczną muzykę? ;)
UsuńOglądnęłam Viva la liberta, świetny film. Dobrze, że go poleciłaś. Masz rację, trzeba mieć pasję, a do wszystkiego można dojść i zdobyć każdy szczyt.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moją opinię.
UsuńPodczas festiwalu nie mogłam zobaczyć "Royal Night". Obejrzałam kilka dni temu w samolocie. Strata czasu.
Polecaj, polecaj, masz świetny gust i dajesz mądre rady. Po prostu znasz się na wielu sprawach. Tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńŁóżka w kinie ?...o matkonaniebiesiach, czego to ludzie nie wymyślą. Powiedz mi jeszcze, czy jedno łóżko dla jednego widza, czy też trzeba zabrać ze sobą znajomych, aby nie przydzielili jednego singla do czyjegoś łóżkowego miejsca ? ;)
OdpowiedzUsuńHm, mogłoby być ciekawie. Że też mi to nie przyszło do głowy...
UsuńPrawdę mówiąc nie wiem jak jest. Do kina nie lubię chodzić sama, a że łóżko mam w domu to nie sprawdzałam