Indonezyjczycy uwielbiają możliwości jakie daje internet. W styczniu tego roku 56% populacji korzystało z internetu. I nie mówimy tu wyłącznie o młodzieży, czy nawet średnim pokoleniu. Sporo (albo nawet wszystkie) moje znajome w wieku powyżej 70 lat używają przynajmniej jednej aplikacji. Nie twierdzę, że są w tym dobre, ale sprawnie posługują się WhatsAppem, często Facebookiem, albo Instagramem. Wszyscy uwielbiają social media.
Bardzo szybko rozwijają się usługi z siecią związane. Taksówki zamawia się tylko tą drogą. Może to być Uber, Grab albo Blue Bird.
Go-jek to firma, która całą swoją działalność oparła o aplikację mobilną. Zaczęli od taksówek skuterowych. I skuter nadal jest ich podstawowym środkiem lokomocji. W korkach jest najszybszy. Ale rozwinęli działalność i teraz przewożą ludzi (także samochodami), świadczą usługi kurierskie, robią zakupy, dostarczają dania z restauracji i nie mam pojęcia co jeszcze. Ludzie nie wyobrażają sobie życia bez nich.
Dużą popularnością cieszą się aplikacje do robienia zakupów. Jest ich kilka. Coś jak nasze Allegro czy Ole-ole.
W wielu instytucjach wykorzystuje się, hm, mam problem co to jest. Palmtopy chyba. W rejestracji u lekarza wpisuje się tam swoje dane. Urządzenie łączy się z ich wewnętrzną siecią i już wiedzą kto i do jakiego lekarza przyszedł. Podobnie jest w niektórych hotelach. Czasem w bankach. A już na pewno w punktach obsługi klienta firm telekomunikacyjnych. W tych ostatnich zdarza się, że trzeba sobie zrobić zdjęcie, które jest przesyłane do obsługi i po chwili osoba obsługująca podchodzi do czekającego na fotelu klienta. To pracownik nas szuka, nie my jego.
Jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z tzw. stacjonarnego internetu. Nie opłacało się. Mamy tylko komórkowy. I on właśnie trochę się narowisty zrobił. Poszłam więc do punktu obsługi klienta. Dość tłoczno było. Przy wejściu wpisałam swój numer telefonu do maszyny ustawiającej kolejkę. Maszyna wydała mi numerek, a równocześnie dostałam SMS, że mam czekać, bo moje miejce w kolejce ma numer właśnie taki. Nie czekałam długo. Przyszedł kolejny SMS z informacją, do którego okienka mam podejść. Równocześnie ten numer został wywołany przez megafon. Więc podeszłam. Panie po drugiej stronie grzecznie wstały, żeby mnie przywitać. Usiadłam i wyłuszczyłam swój problem. Chciałabym oglądać Netflix, a nie mogę. Aplikacja się nie łączy, a zamiast strony Netflixa otwierają mi się jakieś indonezyjskie. Pani przyznała uprzejmie, że owszem blokują. I jeśli chcę oglądać filmy, to mogę sobie zainstalować rodzimą, indonezyjską aplikację. Podziękowałam.
Nie wiem czy pani mówiła prawdę. Czy może blokada jest chwilowa, na czas Ramadanu. Bo zamiast strony Netflixa pojawia się informacja, że strona "została zablokowana ze względu na treści związane z pornografią, albo hazardem". Radzę sobie. Na szczęście we wszystkich restauracjach działa wifi. Pobieram sobie kolejne odcinki podczas posiłku. Oszukałam system.
Netflix darmowy nie jest. Skoro płacisz za niego, to jak mogą Ci to blokować?
OdpowiedzUsuńZresztą chyba nie nadążam... pomóż mi. :( Niedawno pisałaś o obrządkach związanych z ukrzyżowaniem Jezusa, więc myślałam, że to kraj związany z jedną z "tych" religii. A teraz, że mają ramadan, w takim razie w kraju jest Islam. Poproszę o rozwinięcie. o.o
Mieszkam w Indonezji, dominuje tu islam. Chociaż respektują 5 religii. Wielkanoc spędzaliśmy w katolickich Filipinach.
UsuńTeż się zdziwiłam, że blokują mi płatną usługę. W trosce o moją moralność.
A to moralność nie jest dla chętnych? O_o
UsuńTutaj nie. Ja w ogóle mało moralna jestem, bo bez chustki chodzę ;)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńLubię blogi podróżnicze,bo wzbogacają moją wiedzę o nieznanych i odległych zakątkach świata.Indonezja takim jest.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Witaj w moich skromnych progach. Nie jestem pewna czy to jest blog podróżniczy. Ostatnio dość osiadły tryb życia prowadzę. Ale zapraszam znowu!
UsuńCzytam właśnie książkę, której akcja dzieje się w Afryce Zachodniej, na wsi, w której nawet nie ma elektryczności, ale komórki są w użyciu :) Po prostu, jadąc na targ w większej, zelektryzowanej miejscowości, korzysta się z usługi doładowania w specjalnych punktach.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zachwyca ten sposób uporządkowania świata poprzez sieć, a trochę przeraża. Już teraz niektóre infolinie nie mają w swej obsłudze żywego konsultanta. Nie powiem, żeby było mi z tym dobrze.
Myślę, że tu na prowincji jest podobnie. Widziałam Papuasów w spódniczkach z liści i z komórkami.
UsuńOj, to ja zacofana strasznie jestem, nie mam żadnej aplikacji, instagrama, FB, koleżanki ciągle mnie namawiają na takie różne , ale starcza mi tego świata w postaci okrojonej...
OdpowiedzUsuńJotko, jeśli masz smartfon, to masz też aplikacje. Na przykład aparat fotograficzny, edytor zdjęć, tekstu itp.
UsuńMój mąż długo się opierał Whatsappowi. A teraz się zastanawia ile informacji go ominęło z tego powodu.
Ja na FB też nie istnieję. Social media nie są niezbędne do życia.
Korzystam tylko z aparatu, wszystko inne robię w laptopie:-)
UsuńCzyli można bez tego żyć!
UsuńMoralność jest najważniejsza! I właśnie dlatego nie oglądam żadnego Netflixa:))) A tak poważnie. Kiedyś jechałem do Warszawy i jako jedyny(!) z pasażerów (a byli wśród nich także ludzie starsi) miałem wydrukowany bilet. Wszyscy pokazywali coś w smartfonach (nie posiadam) i spokojnie wsiadali :)))
OdpowiedzUsuńZa to podglądasz cudzołożników o świcie!
UsuńDrukujesz bilety? Marnujesz papier! A potem się dziwisz, że lasy już nie takie...
Wstyd mi, ale nie mam smartfona:(
UsuńO jak robisz zdjęcia? Żartuję;)
UsuńMój mąż też do niedawna nie miał. Sytuacja go zmusiła i żałuje, że tak późno
Gdyby tylko bateria wytrzymywała nieco dłużej, to zapewne bym już miał:(
UsuńBaterie są dość trwałe. Pod warunkiem, że rozsądnie się z nich korzysta
UsuńA po zachodzie słońca? Też blokują?
OdpowiedzUsuńSą rzeczy, na które całą dobę nie można sobie pozwolić!
UsuńZ jednej strony to dobrze, że mają tak wszystko poukładane elektronicznie i internetowo, ale strach pomyśleć, gdyby się to wszystko popsuło, wtedy czeka ich wielki chaos, dlatego uważam, że wersja papierowa jest może przestarzała, ale jednak sprawdzona i bezpieczna :)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą niby taki nowoczesny kraj, a ze swojej aplikacji nie mogłaś normalnie korzystać, chociaż miałaś opłaconą, powinnaś się upomnieć o zwrot pieniędzy za niewykorzystany okres lub o darmowe korzystanie przez jakiś czas.
"niby" to słowo klucz w tym wypadku. Nie mam u kogo się upomnieć, bo obie firmy usługę dostarczyły
UsuńU mnie nic nie blokują. Przynajmniej się z tym nie spotkałem. Internet kablowy jest dość dobrze rozwinięty. Mobilny jednak wciąż w powijakach. Bardzo wolny i ograniczona ilość gigabajtów. Przekroczenie powoduje, że wolny staje się jeszcze wolniejszy. Nie mam szans na Netflix.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak blokują tymi ograniczeniami ;)
UsuńOoo to interesujące co piszesz bo jednak potwierdza się reguła że die chcącego nic trudnego , miałam kiedyś klijenta co w wieku 80 lat nauczył obsługiwać się Laptop i tym samym korzystał z internetu tak więç nie ma czego się bać, dziękuję za wizytę
OdpowiedzUsuńWitaj u mnie.
UsuńWszystkiego można się nauczyć. Kwestia motywacji.
Można z prądem, czasem nie ma wyboru bo okoliczności zmuszają ale tak jak kiedyś byli wyjątkowi ludzie, niepiśmienni, nie umiejący czytać tak teraz z utęsknieniem i pożadaniem i ciekawością ,co mają do powiedzenia, zaczniemy chodzć do ludzi , którzy celebrują swiat , który można dotknąć, pogłaskać, przytulić.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy człowiek jest wart tego, by iść do niego z utęsknieniem, ciekawością i pożądaniem
UsuńTo idea. Rzeczywistość mamy inną. Zupełnie inną chyba ,że jesteśmy świętymi wyjątkami.
OdpowiedzUsuńJuż dawno zauważyłam, że żyjemy w innych rzeczywistościach
UsuńWażne, by wiedzieć coraz więcej o świecie i innych krajach. Internet jest dobrodziejstwem, ale należy uczyć młodych, że może uzależnić, więc są ludzie, którzy cały dzień siedzą w mediach społecznościowych.
OdpowiedzUsuńPłatny Netflix też może być blokowany? Moje znajome z kolei narzekają na blokowanie ze strony Fb.
Serdeczności zasyłam
Bo to nie Netflix blokuje. Mogę oglądać, ale tylko przez wifi. W Chinach wszystkie usługi Google są zablokowane, nie tylko fb.
UsuńCiekawe to wszystko. Swoją drogą bardzo sprawnie poruszasz się w tym, jakże innym od naszego europejskiego, świecie.
OdpowiedzUsuńNagle się okazało, że spędziłam tu 10% swojego życia. Teraz w Polsce jest mi trudno przetrwać
UsuńZgadzam się z Ewą.
UsuńNie mam FB, ledwie czasu wystarcza mi, by odwiedzić ulubione blogi, Instagram też mnie nie interesuje...
Laptop wiadomo i telefon, ale tak z głową...:)
Moc pozdrowionek.
Jak dla mnie - zbyt nowocześnie.
OdpowiedzUsuńDo zmian się trudno przywyka.
Usuń:)
OdpowiedzUsuń