sobota, 11 maja 2019

Jak mieszkają ludzie- cz.II

   Mieszkanie w apartamencie to tylko opcja. Ci, którym nie zależy na mieszkaniu w centrum mogą  wynająć dom. Oczywiście, w centrum też można mieć dom, ale to drożej.  Dom jest ciut przytulniejszy, zapewnia większą prywatność niż apartament. Nie ma windy (ale widoków z 30 piętra też nie), za to posiada niewielki ogród i takiż basen. Tak żyje sporo ludzi. Ale ci naprawdę bogaci... 

   Wracałam z koleżankami z shoppingu na obrzeżach miasta. (Nie z zakupów, bo to był wyjazd wyłącznie dla przyjemności i zabawy). Bardzo rozbawione byłyśmy. Jechałyśmy przez zieloną, bardzo spokojną dzielnicę i rozmawiałyśmy o tym jak fajnie by było tam zamieszkać. Bo ruch uliczny niewielki, bo dużo ocienionych drzewami chodników, bo tereny do spacerowania z psem, grę w piłkę i inne przyjemności. Nagle dostrzegłyśmy tabliczkę "Open house". Szybka decyzja i już parkowałyśmy przed wejściem. 
   Trzy schodki prowadziły do trzyskrzydłowych, białych drzwi, do których nawet nie musiałyśmy pukać, bo otworzyły się jak tylko pojawiłyśmy się na podjeździe. Weszłyśmy do pięknego, wyłożonego marmurem holu.
    Przyznaję, że zaniemówiłyśmy z wrażenia. Kremowe ściany, udekorowane obrazami w ciemnych ramach. Białe drzwi, futryny i listwy przypodłogowe. Dyskretne oświetlenie. Żadnych wieszaków (bo po co, nikt tu w płaszczu nie przyjdzie). Ciemne komody, mały stolik i kilka foteli. Oraz imponujące, lekko secesyjne schody na górę. Ale tam wejdziemy później.

    Zwiedzanie zaczęłyśmy od miejsca, które nazwałabym salonikiem (chociaż jego powierzchnia to na moje oko dobre 40 m2) . Sofa, fotele, stolik kawowy. Oraz ogromne, zajmujące niemal całą ścianę okno z widokiem na ogród. Spokojna elegancja. Przeszłyśmy do jadalni.
    Tu kolorystyka podobna. Jasne obicia krzeseł i foteli, ciemne dodatki. Bordowo-złote zasłony (to się chyba nazywa rolety weneckie) zdobiły okno tarasowe. Pod nim stolik i 2 fotele . Stół na 10 osób. To chyba taka bardziej oficjalna część. Ale z szerokim przejściem do tej bardziej prywatnej.


     Część rodzinna to ogromna, otwarta przestrzeń z wyraźnym salonem, jadalnią i kuchnią. Można do niej wejść prosto z holu, albo z jadalni. Kolory są tu ciut inne. Na beżowych sofach leżą szare poduszki, współgrające z kolorem ścian. Szafka pod telewizor również w tym kolorze. Rolety kremowe z ciemnym wzorem.  Okna (cztery) oczywiście duże, dające wrażenie łączności z ogrodem. Dwa z nich prowadzą na spory, zadaszony taras. A z niego można skoczyć prosto do basenu.

Część kuchenną, białymi meblami nawiązującą do stylu prowansalskiego, od reszty pomieszczenia  oddziela wyspa kuchenna.


A za drzwiami znajduje się tzw. brudna kuchnia. Też ładnie i wygodnie urządzona. To tu urzęduje kucharka i gosposia. Mają one swobodne wyjście na zewnątrz. Łatwo mogą przejść do swojego pokoiku. Obok jest też pokój dla kierowców, ogrodnika czy innych mężczyzn. A dalej garaż (na 3 samochody) i inne pomieszczenia gospodarcze. Ale tam już nie zajrzałyśmy.
   Za to chętnie weszłyśmy na piętro. Są tam 4 sypialnie, każda z własną łazienką i garderobą. Wszystko urządzone dość podobnie, różniące się tylko wielkością. W największej sypialni nie ma szaf. Jest za to podwójne łóżko i szafki, które bardziej niż szafkami nocnymi są małymi komodami. W nogach łoża stoi niewielka sofa, przed nią stolik, a na przeciwległej ścianie szafka pod telewizor. Z sypialni można wyjść na taras, wypić poranną kawę przy śpiewie ptaków.

Niepozorne drzwi prowadzą do pomieszczenia, w którym się zakochałam- garderoby.  Mój Boże! Pokój ma co najmniej 15 m długości. Cała jedna ściana to półki, wieszaki, szuflady. Druga to okno. Jest jeszcze toaletka. No, tak to ja rozumiem!
 

Wystrój domu utrzymany jest w jednolitej kolorystyce. Podłogi na parterze marmurowe, na piętrze drewniane. Łazienki marmurowe. Zwiedzałyśmy go sobie, bo jest przeznaczony do sprzedaży. Nie byłam w stanie zapamiętać ilości zer w cenie. I tak go nie kupię. Bo wprawdzie całe wyposażenie już jest, ale telewizora ani jednego! Jak to tak? Jak mam tyle zapłacić to powinien być.




36 komentarzy:

  1. Dom jak z amerykańskiego filmu o zamożnej rodzinie. Pomyślałam chyba o Carringtonach. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carringtonowie mieli chyba sporo ziemi. Tu ogródek jest niewielki. No, ale to jednak w mieście jest. I nie jest to jakiś wyjątkowy dom.

      Usuń
  2. Słuszna uwaga, też bym nie kupił bez telewizora. Hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, kusząco, luksusowo, ale wyłącznie z obsługą w pakiecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że z obsługą. Pomieszczenia dla służby nie mogą się marnować.

      Usuń
    2. ...tak, jak i paznokcie właścicielki :)

      Usuń
    3. No tak, jeszcze manikiurzystkę trzeba zatrudnić.

      Usuń
  4. Nie umiałabym się po takim mieszkaniu poruszać, a co dopiero w nim mieszkać. Jednak garderoba z oknem i toaletką, to doskonały pomysł, bo bez okna i lustra trzeba po ubraniu się, przechodzić do pokoju, by sprawdzić, czy wszystkie elementy stroju do siebie pasują. Pozdrawiam serdecznie i życzę, by kiedyś było Cie stać na taki dom jeżeli dobrze czułabyś się w nim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładnie wygląda,ale powiało chłodem z tych wnętrz- no może za wyjątkiem sypialni z własną łazienką. Bez telewizora? Ekstra. Idealnie dla wyciszenia, no i ten basen...przyjemny dodatek do życia.
    kasta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basen to norma.
      Czyli mówisz, żeby mimo braku telewizora brać?

      Usuń
    2. To zależy od preferencji/potrzeb i stylu życia.
      kasta

      Usuń
    3. Przede wszystkim, niestety zależy od posiadanych środków

      Usuń
    4. Czyli od potrzeb-przecież one są głównym motorem do zdobywania środków płatniczych.Tak myślę.
      kasta

      Usuń
    5. Im większe potrzeby-tym większe parcie na zdobycie pieniędzy.
      Tam gdzie przebywasz-na różnice społeczne trzeba spojrzeć jeszcze od innej strony. Inna mentalność i tradycje religijno-kulturowe...niż w krajach eu.
      kasta

      Usuń
    6. Potrzeby owszem, są motorem do zarabiania. Niestety, nie gwarantują posiadania odpowiedniej ilości środków. Co więcej, pokuszę się o stwierdzenie, że to zasoby generują potrzeby. Im człowiek bogatszy, tym większe (także w sensie jakościowym) ma potrzeby. Już Maslow to udowodnił.
      Co do różnic- gdyby nie one, nie byłoby tego bloga. Chcę je pokazywać, ale nie oceniać.

      Usuń
    7. Oczywiście masz rację,środki trzeba samemu wypracować w taki czy inny sposób na potrzeby.Natomiast problem indywidualny tkwi w tym, że wraz ze zdobyciem określonych zasobów-często przestaje się mieć kontrolę nad swoimi potrzebami. Przechodzi się od tych niezbędnych do luksusowych i apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dobrze jest się umieć zatrzymać w pewnym momencie- na odpowiednim dla siebie poziomie, bu nie stać się karykaturą siebie :) Niektórzy nie znają umiaru...poziom luksusu a poziom umysłu-to przecież dwie różne sprawy, chociaż ze sobą powiązane. Wystarczy rozejrzeć się wokół.
      kasta

      Usuń
    8. Ale jak by nie patrzeć- pierwszą potrzebą jest...potrzeba jedzenia i utrzymania się przy życiu. Reszta przychodzi potem.
      kasta

      Usuń
    9. Coś mi się zdaje, że zupełnie zbaczamy z tematu. No i chyba zaczynasz sobie przeczyć. Przecież to Ty twierdzisz, że potrzeby generują chęć zdobywania pieniędzy.

      Usuń
    10. Jakie by potrzeby nie były, posiadane środki nie zawsze wystarczają na ich zaspokojenie. I wracamy do początku tej dyskusji

      Usuń
    11. Masz rację- to prawda. Bez względu na region.
      kasta

      Usuń
    12. Tyle, że mówimy o dwóch różnych rzeczach:
      1. to to że potrzeby generują potrzebę zarabiania pieniędzy
      2. to to, że zarobione pieniądze nie wystarczają na zaspokojenie nawet podstawowych potrzeb
      To stąd wynika pozorne nieporozumienie.Połączenie 2 tematów w jeden.

      Usuń
    13. Od jakiegoś czasu miałam takie wrażenie.

      Usuń
  6. Wygląda imponująco, chociaż trochę sterylnie, pewno rodzina wprowadziłaby trochę przytulności. Taka garderoba to lepszy wynalazek , niż kuchnia, przynajmniej dla mnie:-)
    Zadziwiające są kontrasty tego typu - pałace obok slumsów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sterylnie, bo na pokaz.
      O tym jak żyją Ci, których na luksusy nie stać będzie w następnym odcinku.

      Usuń
  7. A może telewizor był w jakis sposób ukryty? Ja zresztą brałabym i bez niego, bo od kilku lat i tak nie mam, i nie oglądam ;)
    Nie wiem, czy chciałabym mieszkać w takim domu, ale trzeba przyzanć, że robi wrażenie. Wygląda nowocześnie i w styu zachodznim, a czy zawiera jakieś elementy lokalne np. w rozkładzie wnętrz, w wyposarzeniu, itp.? Patrząc tylko na zdjęcia trudno powiedzieć w jakim kraju się znajduje. A może coś przeoczyłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, telewizor nie był ukryty. Dopytałam, bo musiałam sobie ponarzekać. W tajemnicy Ci powiem, że z telewizorem też bym nie kupiła. Nie stać mnie.
      Elementy lokalne? Takie typowe to chyba tylko obrazy. Ten pierwszy salonik, rodzaj poczekalni spotyka się chyba tylko w Azji (tak ogólnie to ujmę, ale pewnie tylko w części Azji jest). Właściwie to chyba chiński model. Ale pewności nie mam.

      Usuń
  8. Męczyłabym się okropnie w takim domu.
    Lubię domy niewielkie, przytulne, z duszą
    A tak wielki dom byłby dla mnie po prostu zimny...i bez wyrazu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ludzie nadają domowi wyraz. I niekoniecznie to zależy od powierzchni zajmowanej. Lubię przestrzeń.

      Usuń
  9. Mam co prawda telewizor, ale ani jednej służbówki:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze. Żaden Indonezyjczyk się do Ciebie nie wprowadzi.

      Usuń
  10. Dom faktycznie duży z klasą i elegancja urządzony, ciekawe dlaczego właściciele go sprzedają, a może tak jak w tych thrillerach kogoś tam zamordowali? ;) Przepraszam, trochę mnie fantazja poniosła :)
    Lubię przestrzeń, ale dla mnie zdecydowanie za duży, mam problem z chodzeniem, więc musiałabym jeszcze zakupić jakiś pojazd by się po nim poruszać i styl nie mój, zdecydowanie podobają mi się nowoczesne aranżacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no rzeczywiście, masz wyobraźnię! Najprawdopodobniej sprzedają dla pieniędzy, bo po to go wybudowali. Albo im się znudził/wybudowali nowy/mają kilka innych.

      Usuń
  11. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń