wtorek, 6 lutego 2018

Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić

   Nigdy mi to nie sprawiało przyjemności. Nie lubię i nie pozwalam. Ale koleżanki tak zachwalały. Miało być milutko i relaksująco. Może mi się odmieniło? Może teraz będzie wspaniale? Wszyscy idą to babcia też. Poszłam.

   Azjaci uwielbiają masaże. Mam koleżanki, które nie wyobrażają sobie życia bez cotygodniowej wizyty masażystki. Salony masażu czy refleksologii są na każdym kroku. Nie te nastawione na turystów, tylko zwyczajne, takie jak salony fryzjerskie. Zresztą fryzjer nie tylko cudnie masuje głowę podczas mycia (pisałam kiedyś o TYM ). Masaż głowy to oddzielna usługa!  Oprócz głowy, masowany jest kark, barki, ramiona, plecy. I trwa to chyba godzinę, a może dłużej. Bo owszem, mimo wszelkich obiekcji, mimo ogromnej nadwrażliwości dotykowej, niechęci do dotyku zafundowałam sobie to doświadczenie. Tak, było miło, przyznaję. Więcej się nie zdecydowałam.
  Poza tym, że pozwalam fryzjerowi dotykać głowę, a kosmetyczce twarz, to masaże nigdy mnie nie kręciły. Wręcz przeciwnie. Ale do dziś nie próbowałam refleksologii. A tyle się naczytałam i nasłuchałam o jej uzdrawiających możliwościach. Jakoby uciskanie odpowiednich punktów stóp ma powodować usunięcie toksyn blokujących kanały energetyczne i doprowadzić organizm do naturalnego uzdrowienia. Więc raz kozie śmierć.
   Weszłyśmy do wspólnej sali. Trochę przypominała kinową. W trzech rzędach po cztery fotele/leżanki z elektrycznie opuszczanym oparciem. Na ścianie ekran, na ekranie film. Wybrałam miejsce w ostatnim rzędzie, dobry punkt obserwacyjny. Każda z nas miała własnego masażystę, albo masażystkę.  Obok każdej na stoliku kelner postawił  butelkę wody, ciasteczka, napój imbirowy. Światła przygasły i zaczęła się "przyjemność".  Kiedy widziałam jak dręczone są koleżanki zastanawiałam się czy jeszcze żyją pod tymi ugniataniami i wyłamywaniami. Żyły, ba co niektóre nawet tak się zrelaksowały, że usnęły pochrapując z rozkoszą.
   A ja? Niestety, muszę stwierdzić, że to nie było przyjemne. Bolało. Głównie zaciskane zęby i napinane mięśnie całego ciała. Masażysta się starał, to nie jego wina. A może jego? Bo czy oni mają jakieś pojęcie o anatomii? Wiedzą co, jak i dlaczego działa? Wątpię. Efekt jest taki, że łydki mam w sińcach. I ogromnie mnie boli każdy krok. Chciałam smarować maścią arnikową, ale dotknąć nie sposób. Jak można to lubić?
  Czy powieszony Cygan miał czas, żeby pożałować decyzji?  Ja jeszcze długo będę pluć w sobie w brodę.

38 komentarzy:

  1. Dokładnie Cię rozumiem. Mam taki sam stosunek do masaży. Nie, żebym nie wierzyła w ich skuteczność, ale wiem, czuję to, że to nie dla mnie. I też dzielnie stawiam opór namowom, choć miałabym za darmo, w domu, przez dyplomowanego fizjoterapeutę.

    Chciałam dopytać: czy ta refleksologia, to to samo, co akupresura?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowitej pewności nie mam, ale z obserwacji wynika, że refleksologia to akupresura stóp. U mnie objęła też łydki.

      Usuń
    2. Widocznie byłaś w zaawansowanym stadium niedocisków :)))

      Usuń
    3. Wyjątkowo słuszna diagnoza!

      Usuń
  2. Dołączę się do nie lubiącego chóru chociaż znam, lubiących cierpieć. Porozmawiać z nimi miło ale doświadczeń lepiej nie próbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden lubi róże, a drugi piwo duże. No i bardzo dobrze

      Usuń
  3. Miałam robiony masaż leczniczy, boli, ale działa cuda. Koleżanka zrobiła mi też masaż stóp, był boski:-) Podobno organizm tak reaguje na pierwszy raz, potem jest lepiej...
    Nie wiem jakie certyfikaty mieli tamtejsi masażyści, ale jakieś chyba mają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie certyfikatów nie jestem pewna. Biorąc pod uwagę fakt, że w Jakarcie 5 tysięcy kierowcow autobusów nie ma prawa jazdy, dziwne by było, gdyby masażyści byli sprawdzani.

      Usuń
  4. No to współczuję bardzo. A nie mogłaś zrezygnować w trakcie, skoro tak bolało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie mogłam i nawet o tym myślałam. Ale wokół koleżanki moje i współpracownicy masażysty. Swój wstyd bym przeżyła, jego mi było żal.

      Usuń
  5. Też boję się niedouczonych masażystów jak ognia!!! Ale fachowcy robią to genialnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem czy był niedouczony. I dlaczego spośród 12 właśnie mi się taki trafił? Reszta towarzystwa była zachwycona

      Usuń
  6. Właściwie to nie mam zdania na temat masażu. Mnie pomagał masaż kręgosłupa. Ale już masaż stóp doprowadził mnie chyba do jakiejś nerwicy...
    Podobno najlepszymi masazystami są niewidomi. No ale oni mają wyostrzone inne zmysły, więc może dlatego.
    Na taki zbiorowy masaż nigdy bym się nie wybrała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On był prawie jak niewidomy- światła był zgaszone. Tylko ten ekran oświetlał

      Usuń
  7. Myślę, że podstawową wiedze o anatomii jednak mają :) ... a doświadczenie w macaniu mięśni też robi swoje. Natomiast tym co spowodowało Twoje siniaki to... akurat najprawdopodobniej Twoje napięcie i spinanie mięśni. Gdyby udało ci się je rozluźnić i nie stresować się tym, że ktoś obcy cię maca - obyłoby się najprawdopodobniej bez siniaków, a jeśli nawet (bo czasem kwestia w kruchości naczyniek na łydkach jeszcze) to nie byłoby to tak dotkliwe :) i faktycznie masaż stóp i łydek jest zdrowo, o tyle, że jest to część ciała w której najchętniej zbiera się limfa i ma tendencję do zastoin - rozmasowanie może ją pobudzić do ponownego wchodzenia w obieg... a zdrowotne działanie polega na tym - że limfa zabiera z komórek wszelkie produkty przemiany materii z komórek (te złe również) i odprowadza to do miejsc gdzie jest przetwarzane i utylizowane, czyli neutralizowane - czyli człowiek jest zdrowszy. To tak w wielkim skrócie.

    Skoro, jak mi się zdaje, problemem nie jest sam masaż, a to, że jest się macanym przez nie wiadomo kogo i to obcego, to spróbuj sama sobie w domu zafundować taki relaks. Po kąpieli, oliwką dla dzieci lub olejkiem do masażu, sama rozmasuj stopy i łydki, chociażby przez kilka minut. Myślę, że na youtube znajdziesz kilka filmików które zobrazują co i jak, a poza tym, wiesz już jak to w praktyce wygląda :) znasz swoje ciało, więc bardziej optymalnie dobierzesz siłę i łatwiej będzie ci się rozluźnić, gdyż podstawa jest brak napięcia w mięśniach (napięte mięśnie są mało elastyczne i bardzo łatwo je uszkodzić, przy czym mam na myśli mikrouszkodzenia).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo dziękuję za takie szczegółowe wyjaśnienia! Mam świadomość, że moje napięcie nie pomagało.
      Instruktaż z youtuba to świetny pomysł. Niewykluczone, że zadam mężowi pracę domową. Bo dopiero dziś się zorientowałam, że mam znacznie mniejsze problemy z kolanami. Więc chyba działa!

      Usuń
    2. działa, działa :) ale właśnie Twoje napięcie sprawia, że nie działa aż tak dobrze jak by mogło :)

      ... tylko wiesz... można czasem się i mężowi odwdzięczyć... zwłaszcza, że walentynki idą - więc może oboje powinniście temat zgłębić bardziej szczegółowo - ku obopólnej korzyści :)

      Usuń
    3. To rzeczywiście dobry pomysł na walentynki. Korzyści będą na pewno ;)

      Usuń
  8. Straszne przeżycie. Nie dość, że nogi bolą, to wcześniej trzeba było je jeszcze umyć. Ja bym się nie zdecydował!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeceniasz mnie. Nóg nie myłam. Byłam przekonana, że będzie miska z wodą jak u pedikurzystki. A tu ani miski, ani łazienki.

      Usuń
  9. No to nie zazdroszczę Ci przeżyć. Byłam kiedyś w SPA na masażu stóp przez Tajkę, ale gdy tylko zaczęło mnie boleć, to poprosiłam o delikatniejszy masaż. Może nie przyniósł zamierzonego efektu, ale było dużo przyjemniej :) Teraz ze względu na wysoko zaawansowana osteoporozę i wielokrotnie połamane śródstopia nie będę ryzykować. Natomiast masaż relaksacyjny, czy leczniczy kręgosłupa lub ciała jest bardzo przyjemny i stawia na nogi :) Myślę, że jakbyś się bardziej wyluzowała i zrelaksowała, poddała się przyjemnemu uczuciu, a nie myślała, że ktoś Cie obmacuje, to efekty byłyby na pewno dużo lepsze. A skoro Cie krępuje dotykanie przez mężczyzn, to może wybierz się do kobiety, będziesz mniej skrępowana ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz w moim wieku człowiek mniej się krępuje mężczyzn. Wszystko jedno kto narusza moją przestrzeń osobistą. Mówię tu o dotknięciu ręki, poklepaniu po plecach itp. Już to mnie wytrąca z równowagi. Że o spaniu w jednym łóżku nie wspomnę.

      Usuń
  10. Pewien mój znajomy podczas pierwszego pobytu w Tajlandii wybrał się do salonu masażu, gdyż słyszał, że to nie do końca takie masaż, jak na rehabilitacji w Wojewódzkim. Niestety był to TAKI masaż, więc po wyjściu czuł się dokładnie, tak jak opisałaś :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo masaż z happy endem trzeba specjalnie zamówić. A zwykły tajski to koszmarne tortury

      Usuń
  11. Ja z masażem tak róznie, uwielbiam,gdy fryzjerka masuje mi głowę, co do innych to niekoniecznie. Natomiast moj mąż lubi i twierdzi że mu pomaga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie pomaga. Ale w moim wypadku to skórka za wyprawkę. Nie opłaci się

      Usuń
  12. Nigdy jeszcze nie byłam na takim profesjonalnym masażu.. Masowanie głowy u fryzjera lubię! Ba, nawet samo czesanie sprawia mi przyjemność. :) Masaż twarzy u kosmetyczki również mnie relaksuje, a nawet usypia. Ale takie ugniatanie, wyłamywanie? Coś czuję, że to nie dla mnie.. Tym bardziej, że o siniaki u mnie łatwo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się wyczuwa ziarenko grochu pod siedmioma materacami to na takie masaże lepiej się nie decydować. Są ludzie, którzy to lubią, ciekawe jak u nich z siniakami.

      Usuń
  13. Ja w ogóle nie lubię, jak mnie dotyka ktoś obcy, więc myślę, że i dla mnie nie byłoby to zbyt relaksujące doznanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam ten problem.

      Usuń
  14. Od najmłodszych lat byłam poddawana masażowi leczniczemu. Uwielbiałam masaż klasyczny, bo rozluźniał napięte mięśnie. Potem zamieniono tenże na masaż wodny,który uważałam za nieskuteczny. Refleksologii się nie poddawałam, ale myślę, że by mi odpowiadała. Twierdzę tak, bo przyjaciółka kupiła mi masażer stóp i efekt był mizerny, to jednak efektów ujemnych nie było. Należysz do ludzi o delikatnym ciele i kruchych naczyniach krwionośnych,pękających po mocniejszym ucisku lub nawet słabym uderzeniu(takie odnoszę wrażenie). A co z biczami wodnymi? Działają relaksująco? Dużo zdrowia życząc pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po biczach mam siniaki. Ale są bardziej relaksujące, bo nikt nie narusza mojej przestrzeni i mam nad tym kontrolę.

      Usuń
  15. Współczuję Ci niezbyt miłych doznań. Mam kuzynke, która też jest wrażliwa na dotyk i po masażu zwykle jest obolała i ma siniaki. Ja akutrat masaże uwielbiam, chociaż rzadko sie im poddaje.
    Jak już ktoś wspomniał powyżej, można poprosić męża o wymasowanie ramion lub stóp - bardzo to jest miłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się jest nadwrażliwym, to mężowski dotyk też czasem boli. Ale od święta ...

      Usuń
  16. Nie lubię kiedy ktoś obcy dotyka moje ciało. Co jakiś czas chodzę na masaż terapeutyczny, w związku z dolegliwościami kręgosłupa, w części lędźwiowej. Muszę, by jak najdłużej zachować sprawność, nie jest to przyjemny dla mnie zabieg.
    Pozdrawiam Ewo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie. Cieszę się, że jest nas więcej, nie czuję się już takim dziwadłem

      Usuń
  17. Moja ciocia chce zostać masażystką i chodziła na zajęcia z anatomii, ba, miała egzamin z tego. Wiem też, że kosmetyczki mają jakieś lekcje masażu, bo przyjaciółka na studiach miała. Z kolei inna koleżanka ma już uprawnienia i masuje, i ludzie do niej przychodzą. Sama nie byłam masowana przez masażystę, ale oni zawsze mówią w filmach, żeby się rozluźnić, wtedy nie będzie bolało xD. Cóż, po Twoim wpisie, chyba nie skorzystam z takich usług, jeśli nie będę zmuszona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie nie byłoby tak źle. Może potrafisz się rozluźnić :)

      Usuń