Mam szczęście mieszkać wysoko. Zawsze co najmniej na 20 piętrze. W tutejszych budynkach numeracja może być zwodnicza. Pomija się piętro 13 i te, w których jest 4. Ale u nas akurat liczy się po kolei. Moje 20 piętro naprawdę jest 20. W dzień widoki nie są obłędne, ale po południu i wieczorem spektakl bywa fantastyczny.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości, bo robione telefonami. Pochodzą z 3 różnych miejsc. W pierwszym mieszkaniu nic nam widoku na zachód nie przesłaniało. Potem krótko mieszkaliśmy na najwyższym, 24 piętrze, widok z tarasu był na zachód. Teraz mamy południowy-zachód. Widzimy tylko kolory nieba, słońca niestety nie.
Na ostatnim zdjęciu chmury robią wrażenie, jakby nad miastem zawisł gigantyczny statek kosmiczny i jakoś smogu nie widać:-)
OdpowiedzUsuńTak perspektywa daje wyobrażenie nie tylko o wielkości miasta, ale i o krągłości Ziemi...jak na telefony to jakość spoko:-)
Jak jest smog, to nie ma zachodu ;)
UsuńWiesz, tutaj o mieście trzystutysięcznym mówi się "małe". A Jakarta liczy jakieś 20 000 000 mieszkańców. Pół Polski.
Najwyżej mieszkałam kiedyś w Warszawie na 18 piętrze, i już wtedy widok był cudowny. ALe te Twoje zachody...cudowne. Do kiedy będzie padać? W sensie jak w marcu na Borneo?
OdpowiedzUsuńPora deszczowa teoretycznie powinna się skończyć w kwietniu/maju. Kalimantan jest bliżej równika, więc bardziej wilgotny. W marcu chyba nigdy nie byłam. W październiku mieliśmy tam deszcz tylko raz, przez jakieś 40 minut. I tak właśnie jest zwykle- raz dziennie, ale konkretnie.
UsuńOrangutany? Dajakowie?
tak... a potem warany na Komodo. I może Flores. Ja jestem zdecydowana, ale jeszcze może się zmienić. To jednak jeszcze kilka miesięcy, kto wie, co się wydarzy.
UsuńDragony i manty koniecznie!
UsuńGdybym mieszkał, tak jak Ty, to ... pewnie spędzałbym w oknie duuużo więcej czasu, niż spędzam:)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie te zdjęcia... Może dobrze, że nie mieszkasz, bo ja bym bez przerwy siedziała na Twoim blogu
UsuńNie wiem, czy w ogóle wyciągałbym aparat. Wystarczyłoby mi gapienie się na to ludzkie mrowisko:))
UsuńNie wiem czy można się powstrzymać od wyciągania aparatu. Chociaż od czasu do czasu.
UsuńPiękne widoki. Zazdroszczę Ci tego 20 pietra. Siedziałabym w oknie co wieczór i podziwiała.
OdpowiedzUsuńDo tej pory mieszkałam najwyżej na siódmym i marzy mi sie co najmniej dziesiąte.
Wieczory są najciekawsze. Na 24 piętrze mieliśmy łazienkę z oknem. Wstawałam w nocy do toalety i ciężko było wrócić do łóżka.
UsuńCzy już mówiłam, że ja Ci zazdroszczę spacerów nad morzem?
Świetny pomysł na umiejscowienie łazienki.
UsuńChyba pisałaś u mnie. Jak to się mówi, trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona, czy jakoś tak :)
Coś w tym jest. Poza tym ja uwielbiam morze. Japonię też lubię, ale niekoniecznie muszę tam mieszkać.
UsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę zachody nad morzem.
A najpiękniejsze są w górach.
Zachody nad morzem są perfekcyjne. ale jak się nie ma co się lubi...
UsuńA w górach to trochę jak w mieście- góry widok przesłaniają ;)
Góry nie przesłaniają widoku. Słońce zanim wyjdzie to góry przepięknie oświetla i to jest dopiero cud.A ja jestem miłośniczą gór.
UsuńWiem, że góry to Twój żywioł.
UsuńTaki dowcip mi się przypomniał po prostu
20 piętro? To naprawdę wysoko, ja nigdy nie mieszkałam wysoko, najwyżej 1 piętro ;)
OdpowiedzUsuńBa, można jeszcze wyżej. Dobrze, że winda zawsze działa. Odpukać.
UsuńTo ja i moje trzecie piętro nie robią wrażenia. :) Kiedyś byłem u swojego Ojca Chrzestnego, mieszkał z rodziną chyba na 11 piętrze, to wrażenie miałem jakbym pływał po morzu. Tak dziwnie to na mnie wpłynęło.
OdpowiedzUsuńJasne, należy podziwiać zarówno osoby takie jak ta moja koleżanka Kasia jak i ich opiekunów. Kasia też ma artystyczne zacięcie, bo maluje i rysuje. Nie miałem okazji nigdy zobaczyć, jednak wydaje mi się, że mnie w tym przewyższa na pewno. Na razie Kasia chce odpocząć po maturze, bo jednak odbiło się to na jej zdrowiu nieco, spróbuje sił w takich codziennych sprawach, a o studiach jakoś tam myśli, choć nie wybrała kierunku jeszcze.
Pozdrawiam!
Mam lęk wysokości i raczej się nie wychylam z okna. Ale powiem Ci, że 11 piętro nie robi na mnie wrażenia;)bo przywykłam. Chociaż właściwie nie mam poczucia, że mieszkam tak wysoko. Na ostatnim zdjęciu widać (jak się przyjrzysz) basen. Jest chyba na 15 piętrze, z mojego okna mam wrażenie, że to poziom ziemi.
UsuńJakoś zrozumiałam, że Kasia to Twoja rówieśnica. Rok przerwy się jej przyda na pewno.
Dlaczego pomija się 13 i 4? Rozumiem, że chodzi o przesąd... Co jednak jest durne, żeby tak z tego powodu pomijać w numeracji. Widoki z 20 piętra robią wrażenie. ;) Kolory na niebie piękne.
OdpowiedzUsuńChińczycy uważają 4 za pechową. Nikt nie chce mieszkać na pechowym 13,14 albo 24 piętrze. Mnie też to śmieszy. Ale tutaj do takich spraw podchodzi się inaczej. Tu wciąż świetnie się mają znachorzy (bardzo skuteczni zresztą), wierzy się w czarną magię. Sprawy, nazwijmy to, "duchowe" traktuje się bardzo poważnie.
UsuńZdjęcia przepiękne, Ewo! Być może dlatego, że masz nieograniczone możliości, by ŚNIĆ NA JAWIE...
OdpowiedzUsuńściskam i niezmiennie zapraszam
Ni nie da się ukryć- co wieczór zasypiam na Jawie ;)
UsuńNigdy nie mieszkalam wysoko, ale kiedy bylam w szpitalu, dosc dlugo to bylo to pietro 7 i widoki szczegolnie w nocy byly podobno piekne, ale to nie moja 'bajka' wole bliskie widoki na las z jednej strony a z drugiej na ocean.
OdpowiedzUsuńW Jakarcie można mieć widok na ocean. Ale to też z wyższych pięter. Z dolnych tylko na ruch uliczny i brud.
UsuńPowiem Ci, że pięknie. Szczególnie pierwsze zdjęcie wygląda jak z jakiegoś filmu sf. Ale ja to jednak jestem prosty człowiek i brakuje mi odrobiny zieleni.
OdpowiedzUsuńBo po ciemku wszystkie koty są czarne. Na ostatnim zdjęciu jest basen (woda błękitna) otoczony palmami. Taka namiastka.
Usuńwolałbym widzieć za oknem trójkąty niż prostokąty, ale to kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńpoza tym podobać się ma przede wszystkim lokatorowi.
życzę wielu zachodów słońca na wysokościach.
Mając wybór między prostokątami a kopułami (meczetów) stawiam na te pierwsze.
UsuńRzadkie są takie zachody, oj rzadkie. Bardzo dziękuję.
kopuły, to łuki i półkule
Usuńmówiąc o trójkątach miałem na myśli góry, które w naturalny sposób próbują być trójkątne. tylko te najstarsze są erozją oprawione w łuki.
A widzisz. Myślałam, że chodzi Ci o spadziste dachy. Które się zdarzają i owszem, ale nie na tej wysokości.
UsuńA góry są widoczne przy odrobinie szczęścia raz do roku, mną Idul Fitri. Wtedy Jakarta pustoszeje, nikt nie produkuje smogu. Jeśli jeszcze pogoda współpracuje to widać... trapezu, bo to góry wulkaniczne są
Ojjj, z tą "złotą" jesienią różnie bywa - też leje i przestać nie może. Zimno i buro. Widok z okna zapiera dech , ale podobnie jak Ty mam lęk wysokości ale popatrzeć bym chciała - bo ja mimo, że się boję to i tak wiele rzeczy próbuję :)
OdpowiedzUsuńWystarczy nie podchodzić do barierki, też dobrze widać.
UsuńMoja córka będąc w Chinach mieszkała na 24 p. z tarasem. Pamiętam ten urok Szanghaju wieczorem, ale nigdy nie podeszłam do barierki, żeby spojrzeć w dół.
OdpowiedzUsuńOd tak kolorowego nieba trudno oczy oderwać:)
Na dół się napatrzymy na dole. U góry są ciekawsze widoki.
UsuńGdy wchodziłam na 10 piętro swojego bloku, to już miałam lęk wysokości, a co dopiero gdy jest mowa o 20-tym. Dzięki Tobie mam jedyną chyba okazję oglądać niebo z takiej perspektywy. Dzięki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWystarczy nie patrzeć w dół.
UsuńProszę bardzo.
Piękne, niepowtarzalne widoki, a światła nocy są bardziej urzekające niż rzeczywistość w dzień. Czy taka ilość ludzi nie zadepcze tej Jawy? Nie zakryje wkrótce śmieciami? Nie wznieci pożarów? Czy będzie miała wystarczająco dużo jedzenia? Przepraszam, ale dopiero po Twoim poście uświadomiłam sobie ogrom Jakarty.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam z deszczowej także krainy
Już się planuje przeniesienie stolicy na inną wyspę. Pożary sami wzniecają, żeby zamiast dżungli sadzić palmy olejowe. Gdyby chcieli to mogliby się wyżywić bez importu, klimat sprzyja całorocznym uprawom. Najgorzej za śmieciami. W ogóle o tym nie myślą.
UsuńW Indonezji mieszka 250 000 000 ludzi. Z jednego jej krańca na drugi jest tak samo daleko jak od końca do końca Europy. Czyli tłoku nie ma.
O matko! Ale molocha masz za oknem!
OdpowiedzUsuńNoo! Jakieś 40 pięter. Ale właściwie tu trudno trafić na inne sąsiedztwo.
UsuńZazdroszczę takich widoków:) Świat z góry wydaje się niesamowity i cudny:))
OdpowiedzUsuńBrud jest mniej widoczny. Ale to prawda- zupełnie inna perspektywa.
UsuńTo nieźle w takim razie, ja to bym chyba nawet do okna nie podszedł w mieszkaniu na tak wysokich piętrach.
OdpowiedzUsuńTak, Kasia jest mniej więcej w moim wieku (nie jestem pewny, może jest różnica roku między nami).
Wcześniej nie znałem twórczości Olgi Tokarczuk, jednak po tej książce mogę powiedzieć, że podoba mi się to jak pisze.
Powązki w listopadzie mają szczególną atmosferę moim zdaniem. Parę razy byłem 1 listopada, wrażenie niesamowite.
Pozdrawiam!
Okna są duże, z daleka też dobrze widać.
UsuńBardzo lubię temat : Widok z okna. Nawet poświęciłem mu notkę na blogu. Było to jednak okno mojego taty, z którego widok obejmował parter mojego miasteczka. Ja sam wchodząc po raz pierwszy do jakiegoś pokoju w obcym mieście podchodzę do okna aby zobaczyć co za nim się znajduje. Piękne są widoki z Twojego okna, zwłaszcza gdy witasz dzień cudnym wschodem lub żegnasz podobnym zachodem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że to taki typowy temat wypracowań.
UsuńWschodów nie oglądam, nie lubię wstawać przed 4 ;)