wtorek, 10 maja 2016

Filmowo

   W zeszłym tygodniu zawitał do Indonezji festiwal filmowy Europe on Screen. Mnóstwo dobrych filmów. Z radością obejrzałabym wszystkie, bo ostatnio pasę się najwyżej holywoodzką papką. Niestety czas i wytrzymałość pozwoliły tylko na cztery.


Takie sale nie wyświetlały filmów festiwalowych
  Tylko pierwsza projekcja, na otwarcie festiwalu odbyła się w kinie, na ogromnym ekranie. Pozostałe - w salkach widowiskowych instytutów kultury, niektóre pod gołym niebem. I nie było to komfortowe. Krzesła niewygodne, ustawione na płaskiej powierzchni co ograniczało widoczność. A widzieć trzeba było dokładnie, bo filmy z napisami. Angielskimi na szczęście. Do tego zimno w salach, a na open air screening dla odmiany gorąco. Ale filmy wyjątkowe.

"Viva la liberta" (Włochy, 2013)- film otwarcia.
Historia polityczna. Największa partia opozycyjna traci poparcie tuż przed wyborami. Jej przywódca przechodzi kryzys. Ucieka i ukrywa się. Ale przecież nie mogą się o tym dowiedzieć wyborcy. Przypadkowo znajduje się rozwiązanie- brat bliźniak. Niewielu wiedziało o jego istnieniu, bo jako "trochę szalony" przebywał w zakładzie zamkniętym. Nie będę opowiadać fabuły, ale scenariusz słusznie został nagrodzony w 2013 roku włoskim odpowiednikiem Oskara. Co mi utkwiło w pamięci? "To co się robi trzeba robić z pasją". I pal sześć konwenanse!

"Italo Barocco" (Włochy, 2014)- film familijny
Prawdziwa historia bezdomnego psa. A przy okazji cudowne klimaty sycylijskiej mieściny. Po filmie była rozmowa z reżyserką. Indonezyjczycy pytali o rzeczy, które nam wydają się oczywiste i nie zwracamy na nie uwagi. Swoją drogą, nie wiem czy muzułmanie byli w stanie zrozumieć przekaz. Dla nich pies jest nieczysty, jak można go kochać?

"Geronimo" (Francja, 2014)
Historia emigrantów z Turcji i hiszpańskich Cyganów. Nienawiść klanowa, konflikty kulturowe, morderstwo w imię honoru rodziny. Dla Indonezyjczyków trudne. Siedzące przede mną muzułmanki odwracały głowy na scenach spodziewanej przemocy seksualnej. Do której ostatecznie nie doszło, a nagości nie było. Fantastyczna muzyka.

"Chce się żyć" (Polska, 2013)
Świetna historia, świetne aktorstwo. Patrzyłam na to z zawodowego punktu widzenia. Jak trudno dostrzec potrzeby i możliwości osób, z którymi nie można się porozumieć. Jak często są wrzucane w tryby bezdusznej urzędniczej maszyny. I oceniane wg tego, czego nie potrafią.

29 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że to ciekawe, iż w takim kraju odbywają się pokazy filmów zwłaszcza takich o konkretnej tematyce, która ukazuje, prawdę życia. Dla nas Polaków, Europejczyków wiele z tych zagadnień są nam znane i zrozumiane, ale dla innej społeczności zwłaszcza kulturowej jak np. muzułmanie są kompletnie nierzeczywiste. Oni mają swoje prawa, zasady i religię i kompletnie nie wyobrażają sobie, że można żyć inaczej niż oni sami.
    Z tych tytułów, które przedstawiłaś zainteresował mnie ten ostatni "Chce się żyć", może uda mi się go odnaleźć na internecie i oglądnąć.

    Pozdrawiam serdecznie daleki świat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto ten film zobaczyć. Jeśli nie w internecie to może w TV się doczekasz.
      Pozdrowienia!

      Usuń
    2. Sala kinowa faktycznie robi wrażenie i ja sama bym chętnie pooglądała filmy w takiej wygodnej atmosferze, mój mąż by nie dał rady, zaraz by usnął :)

      Usuń
    3. Przynajmniej wiadomo po co się idzie do kina. Pospać!

      Usuń
  2. Na zdjęciu widzę kino z łóżkami, po pewnym czasie zasnęłabym na bank!
    Ostatni film znam z fragmentów, przyznam, ze zupełnie o nim zapomniałam, bo był na mojej liście. Ale nic straconego.
    Co do różnic kulturowych, to pewnie my też dziwimy się oglądając filmy kręcone w egzotycznych krajach, tak jak dziwią nas obrzędy i wierzenia.
    Szkoda, że nie wszystkie filmy miały odpowiednią oprawę.
    Pozdrawiam przy różowym zachodzie słońca:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wszystkie filmy były dostępne bezpłatnie. Więc nie ma co narzekać. Instytuty kultury udostępniały co miały.
      Wychodzę z założenia, że najlepiej się śpi we własnym łóżku. Ale zdjęcie przedstawia autentyczną salę kinową. I wino tam podają!

      Usuń
    2. Mają filię w Polsce?

      Usuń
    3. Chyba nie. Gdyby mieli, wiedziałbyś chyba lepiej ode mnie

      Usuń
  3. Na podobnym maratonie, filmów polskich byłam kilka razy w Helsinkach. W kameralnym kinie, przez tydzień, obejrzałam z córkami: Idę, Wałęsę, W imię, Papuszę. Super sprawa. Każdego roku jesienią jeżdżę do córki i wybieramy się na filmy polskie.
    Pozdrawiam Ewo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że tu tylko jeden polski film. Ale może to i dobrze? Bo tubylcy mogliby mieć bardzo dziwne wyobrażenia o Polsce

      Usuń
  4. Dopiero z Twojego blogu dowiedziałam się o filmie "Chce się żyć". Spróbuję zobaczyć. Tytuły filmów świadczą o dużych kulturowych różnicach, pewnie czasem trudno zrozumieć, ale pokazywać odmienność trzeba.
    Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może powinnam więcej o filmie napisać. Ale wydawało mi się, że wszyscy go już widzieli. Wart jest tego

      Usuń
  5. Łóżka? Super. Jak tu nie zasnąć przy takim maratonie? Nawet 4 filmy to już sporo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale po jednym filmie dziennie. Chociaż oczywiście można było więcej
      Dziękuję za wizytę

      Usuń
  6. Mam wrażenie, że w innej opcji kulturowej, niż kraj pochodzenia filmy, łatwiej pokazać dramat, niż komedię. Poczucie humoru jest jednak bardzo powiązane z kulturą, historią lub nawet z teraźniejszością kraju, gdzie powstał. Nie napisałaś nic o jego odbiorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, z tubylcami na ten temat nie rozmawiałam, mogłam wnioskować tylko z ich pytań do reżysera filmu włoskiego czy reakcji, o których pisałam. Ale myślę sobie, że niezależnie od gatunku, poza krajem powstania każde dzieło jest rozumiane inaczej. Zresztą to chyba dobrze.

      Usuń
  7. To uczestniczyłaś we wspaniałym wydarzeniu. A jeśli jeszcze masz do tego "stosunek zawodowy" - to była to z pewnością dla Ciebie uczta intelektualna.
    Film może być wybitną sztuką. I z pewnością jest.
    Może też być straszliwą szmirą. I to też wiesz.
    Serdeczności.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tu pokazywano tylko filmy wybitne. Szkoda, że nie mogłam obejrzeć wszystkich. W każdym razie pewne jest, że kino europejskie jest lepsze od amerykańskiego :)

      Usuń
  8. Jak dobrze znów mieć tyle czasu, że mogę wrócić do lektury lubianych przeze mnie blogów (mam tu na myśli twój między innymi) :)! Cierpię ostatnio na jakąś niemoc oglądania filmów. Mało co potrafi mnie porwać... Wprawdzie poruszył mnie oglądany wczoraj film "Teoria wszystkiego", ale ciągle jestem w poszukiwaniu... Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że wracasz:)
      Może to nie o Twoją niemoc chodzi, a o beznadzieję filmową. Trudno znaleźć coś ciekawego. Papka się lepiej sprzedaje

      Usuń
    2. Może i tak... bo jak jakiś film mnie wciągnie to dziwnym trafem nawet jak jest późno, oka na nim nie zmrużę ;)

      Usuń
  9. Z przedstawionych tytułów widziałam jedynie GERONIMO - polecam! Właściwie podobny można by zrobić w realiach polskich, tylko skąd wziąć edukatorkę społeczną.
    Zainteresowałaś mnie Ewo filmem VIVA LA LIBERTÀ, muszę się rozejrzeć za dostępnością w necie.

    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edukatorki są też w Polsce. Tylko skąd wziąć taką fantastyczną muzykę? ;)

      Usuń
  10. Oglądnęłam Viva la liberta, świetny film. Dobrze, że go poleciłaś. Masz rację, trzeba mieć pasję, a do wszystkiego można dojść i zdobyć każdy szczyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podzielasz moją opinię.
      Podczas festiwalu nie mogłam zobaczyć "Royal Night". Obejrzałam kilka dni temu w samolocie. Strata czasu.

      Usuń
  11. Polecaj, polecaj, masz świetny gust i dajesz mądre rady. Po prostu znasz się na wielu sprawach. Tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  12. Łóżka w kinie ?...o matkonaniebiesiach, czego to ludzie nie wymyślą. Powiedz mi jeszcze, czy jedno łóżko dla jednego widza, czy też trzeba zabrać ze sobą znajomych, aby nie przydzielili jednego singla do czyjegoś łóżkowego miejsca ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, mogłoby być ciekawie. Że też mi to nie przyszło do głowy...
      Prawdę mówiąc nie wiem jak jest. Do kina nie lubię chodzić sama, a że łóżko mam w domu to nie sprawdzałam

      Usuń